Jak co roku Mistrzostwa Austrii w
skokach narciarskich były wydarzeniem, które dla większości ludzi wewnątrz kojarzyło się pozytywnie. Mnóstwo śmiechu, zero presji. Presji, która ciążyła
na zawodnikach na niemal każdych zawodach Pucharu Świata czy Kontynentalu.
Jechaliśmy właśnie na skocznię.
Ja, Stefan i nasze dwa łobuziaki. Odwróciłam się do tyłu i zobaczyłam jak
zawzięcie ze sobą dyskutowali. Blondyn wymachiwał rączkami i mówił coś po
swojemu, a brunetka przytakiwała mu. Trochę kojarzyli mi się ze mną i Alexem z
lat dziecięcych. Uśmiechnęłam się i spojrzałam na Stefana. Czułam się
fantastycznie z tym, że od dwóch lat nosiłam na palcu obrączkę, a moje nazwisko
zmieniło się na Kraft. Zmierzwiłam
jego ciemne włosy, a na jego usta wkradł się uśmiech, który tak bardzo kochałam.
- Weź Chrisa, ja wezmę Sofi –
powiedziałam, kiedy już zaparkowaliśmy.
Wysiadłam z auta, zarzuciłam
torbę na ramię i wyciągnęłam córeczkę. Od razu przytuliła się do mnie.
Pocałowałam ją w główkę i ruszyłam w kierunku, z którego dochodził bardzo dobrze
znany mi śmiech. Kiedy tylko dostrzegłam małą blondyneczkę siedzącą między
Diethartem a Aignerem zaśmiałam się. Moja bratanica od pewnego czasu uparcie
twierdziła, że Clemens jest jej mężem.
- O, państwo Kraft – zobaczyłam
szczerzącego się w moją stronę bliźniaka. Kiedy Sofia go dostrzegła od razu
wyciągnęła swoje rączki w jego stronę i chwilę później tkwiła w objęciach
swojego wujka, a zarazem ojca chrzestnego. – Hej, księżniczko
- Ja jus nie jestem twojom księznicką?
– Amelie spojrzała na swojego ojca robiącą smutną minkę. Tak strasznie go przypominała. We wszystkim. Nawet nie spostrzegłam, kiedy znalazła się obok nas.
- Oczywiście, że jesteś. I ty i
Sofia jesteście moimi księżniczkami – uśmiechnął się i posadził córkę na jednym
kolanie. Na drugim siedziało lustrzane odbicie Stefana.
- Wujek? – blondynka spojrzała na
mojego męża, który właśnie witał się z kolegami. – A tata powiedział, że Sofi to jego księznicka, a ja jestem
twojom?
- Jasne, że jesteś.
- To dobze! Ja jestem Piękną, bo ona miała
takom ślicznom sukienkę. I była piękna – powiedziała na co większość zebranych
zaśmiała się. – A Sofi to… - zamyśliła się i zamknęła jedno oko. – Wiem!
Śniezka! Ma takie same calne włosy.
Usiadłam obok Alexa i spojrzałam
na owoc mojej miłości. Zarówno Sofia jak i Christian byli cudowni. Czasami się zastanawiałam jakim cudem tak
wielkie szczęście mnie spotkało. Sofia wyrwała się Alexowi, który postawił ją
na ziemię. Lekko chwiejnym krokiem poszła w stronę Aschenwalda i wdrapała się
na jego kolana. Aschi był zdecydowanie jej ulubieńcem. Tak jak Amelie
uwielbiała Clemensa, tak Sofi była urzeczona Phillipem.
- Słuchajcie! – usłyszałam głos
Michaela, który podszedł do nas z wielkim uśmiechem. – Będę ojcem!
- W końcu – zaśmiałam się. –
Latka lecą… Mama będzie zadowolona z szóstego wnuka. Gratuluję, Michi
- Przy takim tempie to doczeka
się drużyny piłkarskiej – zaśmiał się Stefan i podrzucił Christiana do góry. –
Gratulacje, stary.
- Dosłownie stary –
zachichotałam. – Chociaż przed trzydziestką się wyrobiłeś, więc nie jest tak
zaraz najgorzej.
- Cyli będzie kolejne Haybiątko?
– Amelie spojrzała na Michaela z szerokim uśmiechem, a potem zwróciła się do Alexa. – Tato? A ja tez sce mieć
lodzeństwo.
*
Wszystko było tak jak powinno.
Byłam szczęśliwą żoną najcudowniejszego mężczyzny na świecie i chociaż czasami
miałam ochotę go zabić to nie zamieniłabym go na nikogo innego. To dzięki niemu
miałam teraz cudowne dzieci, które były najsłodszymi istotkami na świecie.
- Może i my postaramy się o
rodzeństwo dla Sofi i Chrisa, co? – usłyszałam, kiedy już leżałam w łóżku.
Stefan przyciągnął mnie do siebie i złożył na moich ustach zachłanny pocałunek.
- O nie! – odsunęłam się od niego
i zaśmiałam. – Żadnych dzieci przez kolejne dwa lata.
- To może… Nabierzmy trochę
wprawy, żeby za te dwa lata…
- Wprawę to już mamy – wywróciłam
oczami i już sekundę później leżałam pod nim. – Kocham cię, Stefciu.
- Ja ciebie też, Clarciu. Nigdy
nie przestanę.
_____________
Hej... po raz ostatni na tym blogu. :)
Szybko zleciało. Jeszcze niedawno pisałam prolog, a tu już epilog?
Dziękuję, dziękuję, DZIĘKUJĘ! ♥
Za wszystkie komentarze, miłe słowa, wyświetlenia.
Cieszę się ogromnie, że przyjęłyście Stefana i Clarę tak miło. Teraz, niestety, musimy się z nimi pożegnać.
Będzie mi brakowało Clary (która jest trooochę jak ja :D), kochanego Stefka, niepotrafiącego pukać (do drzwi! XD) Michaela i najcudowniejszego (i trochę głupiego :D) Alexa.
<zaraz się rozpłaczę :D>
No i chciałabym bardzo podziękować osobom, które były tu cały czas. Od samego początku i dotrwały do końca. A jak wiadomo czasami ze mną ciężko wytrzymać! :D
Niestety... Nie pozbędziecie się mnie tak łatwo. ;) Możecie mnie znaleźć na:
liebe-kann-berge-versetzen - Gregor Schlierenzauer
i-have-never-felt-this-way - Killian Peier
nie--idealni - Daniel-Andre Tande
i-saw-you-smiling - Anze Lanisek
Zdecydowanie kochałam pisać tę historię.
Do napisania na innych blogach.
Ściskam i całuję :* ♥