Kiedy obudziłam się następnego
dnia, poczułam przykre skutki picia alkoholu poprzedniej nocy. Moja słaba głowa
miała problemy nawet z małą ilością. Nie miałam najmniejszej ochoty wstawać,
ale znając moją rodzinkę, któreś zaraz pomyślałoby, że coś się dzieje. Wyszłam
z łóżka i poszłam wziąć zimny prysznic, który miał mnie postawić na nogi. Nie
wyszło tak jakbym chciała, ale chociaż odrobinę było lepiej. Przebrałam się i
zeszłam do kuchni, gdzie zastałam mamę gotującą obiad. Przez chwilę
zastanawiałam się, która to godzina, ale rodzicielka mnie wyręczyła.
- Ktoś wczoraj imprezował –
zaśmiała się, krzątając się po pomieszczeniu. – Wiesz, że jest dobrze po czternastej?
– zapytała, kiedy akurat piłam wodę. – Kac? Dobrze, że robię rosół.
- Mówiłam ci, że jesteś
najukochańsza, mamo? – przytuliłam ją i cmoknęłam w policzek. – Chłopacy na treningu?
- Zaraz wrócą – posłała mi ciepły
uśmiech, kiedy oparłam się o blat kuchenny.
Porozmawiałyśmy jeszcze chwilę, a
później usiadłam na kanapie i wzięłam do ręki pierwszą lepszą książkę. Nie dane
było mi jednak czytanie dłużej niż dziesięć minut, ponieważ drzwi wejściowe się
otworzyły, a do środka weszli rozweseleni Michael i Alex. Przekrzywiali się
wzajemnie, a moja głowa eksplodowała.
- O, jest i nasza imprezowiczka –
zarechotał Alex i wyrwał mi książkę z dłoni. – Jak tam głowa?
- Boli – jęknęłam. – Oddaj mi to
– spojrzałam na niego błagalnie.
- I tak wyglądasz lepiej niż
Kraft – obok mnie usiadł Michi i zaśmiał się.
- No bo oni byli razem! –
powiedział mój bliźniak jakby skarżył się pani nauczycielce, że ktoś go
zaczepia. – Czyżby pan Kraft ukrył ten jakże istotny fakt przed swoim
najlepszym przyjacielem? – dodał widząc pytająco minę brata.
- Ty i Stefan… - zaczął Michael
nie wiedząc jak ubrać w słowa to o czym chciał się dowiedzieć. – Wy… Jesteście
parą? – zapytał marszcząc brwi, spojrzałam na niego ze zdziwieniem, a Alex
runął ze śmiechem na podłogę.
- Co? Nie – powiedziałam i wysłałam
mu błagalne spojrzenie. – Dobra chłopacy, co wy ćpacie? Serio, najpierw Alex,
teraz ty? Nic mnie nie łączy ze Stefanem, jasne?
- Ja i tak wiem swoje –
zarechotał mój bliźniak i ruszył schodami na górę.
- Na pewno? – zapytał poważnie
Michi, a ja wywróciłam oczami i się uśmiechnęłam.
- Tak, na pewno.
- Mnie osobiście to nie przeszkadzałoby,
gdybyście byli parą, a nawet, powiem ci siostrzyczko, chyba nie byłoby tak źle.
Chyba się lubicie, poza tym Stefan jest wolny, ty też, więc… – objął mnie
ramieniem, a ja spojrzałam na niego i pokręciłam głową.
- Wstrzymaj konie – powiedziałam
zirytowana, a blondyn tylko poczochrał moje włosy i tak jak Alexa chwilę
później już go nie było.
*
Tuż po obiedzie, który naprawdę mi
pomógł, wyszłam na spacer. Nie miałam ochoty znów słuchać głupiego gadanie
chłopaków. Denerwowało mnie to, a jeszcze bardziej to, że przez nich ciągle
myślałam o Krafcie. Zastanawiałam się czy czułam coś do niego oraz czy może on
czuł coś do mnie. Nie powinnam tego robić, bo zdawałam sobie sprawę, że to
mogło sprawić, że naprawdę zacznę do niego coś czuć, a nie mogłam. Jak to by
wyglądało jakbym zakochała się w przyjacielu brata? Jakbym z nim była, a potem
nie wyszłoby nam i ucierpiałby Michael. Wielkie nie w stronę Stefana.
Spacerując po Innsbrucku
zauważyłam Thomasa, przed którym tuptała mała Lilly, która w swojej kurtce, czapeczce i bucikach, wyglądała jak mały
pingwinek. Ściślej mówiąc – różowy pingwinek. Uśmiechnęłam się szeroko, a mała
dziewczynka przytuliła się do moich nóg. Kucnęłam przy niej, poprawiłam
opadającą na jej twarz czapkę i pocałowałam w czoło. Córka Morgensterna była
najsłodszym dzieckiem świata, wszyscy ją kochali. Nawet Alex, który zarzekał
się, że nigdy nie będzie miał dzieci.
- Gdzie idziecie? – zapytałam
blondynkę, która uśmiechała się wesoło.
- Do palku. Tata mi obiecał, ze
pozbielamy kololowe liski. A tam jeśt
ich duuuuzo! – powiedziała wymachując rączkami, na co się cicho zaśmiałam. – Są
luzne… Cierwone, blonzowe i ziółte, wies? Weźmiemy wsystkie i ususymy.
- To super, Lilly. Wiesz ja też
bym się z wami wybrała, mogę? – zapytałam, a mała pokiwała energicznie główką i
złapała mnie za dłoń.
- Jak tam się czujesz, co? –
zapytał Thomas, a ja wywróciłam oczami. Ciągle słyszałam to pytanie, trochę
mnie to denerwowało. – Nie wywracaj oczami, tylko mów – zaśmiał się.
- Czuję się fenomenalnie. Słyszę
to pytanie co chwilę, od niektórych osób co dziesięć minut – powiedziałam,
mając na myśli Krafta. Nie, znów on.
– Jest dobrze, tak naprawdę jest dobrze. Ostatnie tygodnie to właściwie sama
prosta. Chociaż nie powiem, trochę denerwuję się, kiedy któryś z chłopaków
mówi, że nie mam się czym przejmować, że wszystko będzie dobrze.
- Nie byli w takiej sytuacji, nie
wiedzą co czujesz. Poza tym… nie oszukuj samej siebie, że jest tak dobrze.
Przecież nie jest. Nawet u mnie nie jest, a minęło już tyle czasu – westchnął,
a ja wbiłam w niego wzrok. Nie spodziewałam się tego. Myślałam, że już
całkowicie mu przeszło, że pogodził się z tym w stu procentach. Wiadomość, że
jest inaczej wcale mi nie poprawia humoru. To znaczy, że i mi nigdy nie
przejdzie? Bujasz się wśród samych skoczków, jak ma ci przejść, powiedziałam do
siebie w myślach.
- To nie tak, że jest źle. Po
prostu… czasami jest świetnie. No wiesz, nawet o tym nie myślę i w ogóle, ale
czasami mam ochotę po prostu się rozpłakać. Tyle, że nie mogę. Nie mogę, bo
zaraz wszyscy będą skakali dookoła mnie, a ja tego nie znoszę. Widzę, że cierpią
patrząc na mnie taką i jak odpuszczają ze wszystkim, żeby się mną zająć. –
mówiłam, patrząc na Lilly, która biegała zbierając liście z ziemi.
- Mam dla ciebie złotą radę.
Wszyscy to powtarzają, może słyszałaś? Masz ochotę płakać – płacz. Nie możesz
dusić tych emocji w sobie. Możesz płakać, krzyczeć, biegać, ale nie zatrzymuj
tego wszystkiego w sobie. Rozumiesz? – spojrzał na mnie, a ja tylko westchnęłam
cicho. – To naprawdę pomaga. Mi pomogło.
- Tobie? – uniosłam brwi do góry,
a Morgi się zaśmiał.
- Dziwi cię wizja płaczącego
Morgensterna? Robiłem to w samotności, żeby nikt nie się martwił.
Przez chwilę próbowałam wyobrazić
sobie Thomasa w tej jakże „niemęskiej” sytuacji, niestety było ciężko, nawet
bardzo.
Całą drogę do domu, zastanawiałam
się nad słowami Morgensterna. Wiedziałam, że miał rację. Kto jak nie on
wiedział co czułam i co się działo? W dłoni trzymałam trzy liście, każdy w
innym kolorze, które dała mi Lilly jako prezent. Mała była cudowna i tak bardzo
podobna do swojego ojca. Nie tylko z wyglądu, ale i powoli dało się zauważyć
charakter Morgiego.
- Cześć, mała – zaraz po wejściu
do domu, zostałam przywitana przez Michaela. Ja mu dam mała.
- Cześć, olbrzymie – powiedziałam zaglądając do salonu, gdzie
siedział nie kto inny tylko Stefan. Oni robią to specjalnie, westchnęłam w
duchu. – O, hej – posłałam mu uśmiech, odwdzięczył się tym samym.
- Gdzie byłaś? Co to? – pytaniami
obsypywał mnie Michi, kiedy weszłam do salonu i siadłam na fotel.
- Naprawdę nie wiesz co to jest?
Liście. Dostałam od Lilly, bo byłam z nią i Morgim w parku – uśmiechnęłam się
na samo wspomnienie. – To dziecko jest najlepsze.
- Pff, moje będzie lepsze
- Czy ja o czymś nie wiem? –
wyszczerzyłam się w stronę dwudziestoczterolatka. – Claudia jest w ciąży?
- No coś ty! Kiedyś będzie, ale
nie teraz
- Myślałam, że zostanę ciocią i
będę bawiła małego Hayboecka – powiedziałam ze śmiechem.
- Jak chcesz bawić to sobie sama
zrób – wystawił język w moją stronę, a ja wywróciłam oczami. – Na pewno chętny
się znajdzie – nie mogło umknąć mojej uwadze, że spojrzał w stronę Krafta.
Powariowali.
*
Leżałam w swoim łóżku, próbując
zasnąć. Niestety bezskutecznie. Wciąż myślałam o rozmowie z Morgensternem, o
tym co powiedział. Było mi go szkoda, przecież to nie jego wina, że musiał
odejść. Teraz cierpiał, wciąż. Może i było o wiele lepiej, ale to nadal nie tak
jak powinno być. Czy mnie też czekało cierpienie przez długi czas? Strasznie
zazdrościłam Danieli, Jaci, Chiarze i Evie, że mogły skakać, że nadal tworzyły
tę naszą niezwyciężoną reprezentację Austrii.
Zawsze uwielbiałam te wyjazdy na konkursy, podróżowanie… Trochę wstyd
się przyznawać, ale praktycznie w ogóle nie myślałam o rodzinie. Michaela
widywałam na niektórych skoczniach, gdzie oboje skakaliśmy w tych samych
dniach. Alexa też widywałam, ale dużo rzadziej, mimo to nie tęskniłam jakoś
specjalnie. Byłam pochłonięta skokami.
- Śpisz? – nagle drzwi się
otworzyły, a ja zauważyłam swojego bliźniaka, nie wyglądał najlepiej.
- Nie – odpowiedziałam, zapalając
lampkę przy łóżku. – Co jest?
- Nie mogę zasnąć, możemy
pogadać?
- No to chodź tu – poklepałam
miejsce obok siebie, uśmiechając się do brata. Coś się stało, ale byłam pewna,
że wszystko mi powie.
Wszedł, zamykając za sobą drzwi,
a potem położył się obok mnie, wślizgując się pod kołdrę. Westchnął ciężko, a
ja czekałam, aż w końcu coś powie, bo w końcu przyszedł porozmawiać.
- Powiedz mi jak to jest z wami,
dziewczynami – zaczął, patrząc na mnie. Zmarszczyłam brwi, zaczynało się
ciekawie. – Lubicie jak facet jest zazdrosny czy nie?
- Trafiłeś do idealnej osoby
jeśli chodzi o zazdrość – zaśmiałam się, przypinając sobie sytuacje z byłym
chłopakiem rok temu. - Wiesz, to zależy
- Od czego?
- Fajnie jest widzieć, że chłopak
jest zazdrosny, że zależy mu, ale…
- Zawsze jest jakieś „ale” –
przerwał mi burknięciem.
- Daj mi skończyć – wywróciłam
oczami, ale on tego raczej nie widział. – Robi się nie fajnie, kiedy facet
kontroluje, wciąż robi awantury o nic… W związku ważne jest zaufanie.
- A jak facet przegląda SMSy
dziewczyny? – zapytał niepewnie, a ja już wiedziałam o co chodzi.
- Proszę powiedz mi, że ty nie… -
zaczęłam, a mój rozmówca spuścił wzrok. - Alex, czyś ty powariował? Musisz jej ufać, przecież Ann jest w tobie po
uszy zakochana, nie widzi świata poza tobą. Napraw to.
- Ale ona nie chce ze mną
rozmawiać
- I chcesz się teraz poddać?
Walcz, debilu. Jesteś Hayboeckiem, a my walczymy do końca – powiedziałam nie
mając już kompletnie siły na niego.
- Jestem idiotą, wiem –
powiedział, siadając i ukrył twarz w dłoniach. Moje serce łamało się na
kawałeczki. Przytuliłam go.
- Jutro musisz z nią pogadać,
rozumiesz? Wszystko będzie dobrze, ale musisz jej zaufać. Nie możesz jej ciągle
pilnować, jasne? – powiedziałam poważnie.
- Dzięki, moja ulubiona siostro.
- Masz tylko jedną – zaśmiałam
się.
- Ale za to najlepszą – zawtórował
mi i wstał z łóżka. – A ty masz pogadać szczerze ze Stefanem. Możesz oszukać
Michiego, nawet siebie, ale mnie nigdy nie oszukasz. Znam cię zbyt dobrze.
Widzę jak na siebie patrzycie, poza tym… Przecież wy jesteś dla siebie
stworzeni.
- Idź już. Dobranoc –
powiedziałam lekko zirytowana, że znów poruszył ten temat, który dla mnie
wydawał się już dawno skończony. Wzruszył ramionami i wyszedł. Padłam na
poduszkę, wzdychając ciężko.
Dziękuję ci, mój kochany braciszku. Jak zwykle potrafisz
wszystko zepsuć.
Usłyszałam dźwięk przychodzącej
wiadomości. Do ręki wzięłam swoją komórkę i odczytałam SMSa od… Stefana.
Chciałem tylko życzyć Ci miłej nocy, chociaż pewnie już śpisz. Dobranoc
:)
Przez chwilę zastanawiałam się
czy powinnam mu odpisać. Znów złapałam się na tym, że wywołał uśmiech na mojej
twarzy. Postanowiłam mu odpowiedzieć.
Jeszcze nie śpię, ale próbuję. Dziękuję i wzajemnie! :)
Przymknęłam powieki i chwilę
później już zasnęłam.______________
Przybywam z trzecim rozdziałem.
Przyznam się, że tym razem naprawdę nie mam na co narzekać, co jest dziwne xD
Widziałyście nową reklamę Volksbanku? :D Stefan... xD
Trzymajcie się tam, buziaki :*
Widziałyście nową reklamę Volksbanku? :D Stefan... xD
Trzymajcie się tam, buziaki :*
Pierwsza :D
OdpowiedzUsuńNo, nie sądziłam ;)
No, a co do rozdziału no jak zwykle genialny.
Wiem, przesadzam z ,,no''
Myślę, że będą świetną parą ;)
Więc czekam na kolejny =D
Pozdrawiam
Ola
Nowa reklama miażdży! Gwałcę replay po prostu XD
OdpowiedzUsuńUwielbiam tę więź, jaka jest między Clarą a jej braćmi. I może nie jestem w stanie zobaczyć, jak ona i Stefan patrzą na siebie, ale uwierzę Alexowi na słowo i zgodzę się z nim w stu procentach. Pisałam już ostatnio, że skoro faceci zauważają takie rzeczy, to coś faktycznie musi być. Czekam, aż Kraft podejmie jakieś bardziej stanowcze kroki działania niż SMSy na dobranoc. Mógł chociaż wysilić się na dodanie buziaczka! Ale nie narzekam już, bo dobre i to <3 Tutaj Lilly też jest przekochana i przeurocza <3 z całą pewnością ma to po tacie!
Tym razem działam szybko i nie pozwalam długo czekać na mój komentarz :)
Całuję :*
Jestem :)
OdpowiedzUsuńNiech Stefcio lepiej kończy te podchody i przechodzi bardziej do rzeczy, bo ta dwójka na pewno jest sobie przeznaczona, wszyscy to widzą.
Rozwalił mnie kac Clary :D W sumie pewnie podobnie będę wyglądać w poniedziałek (w niedziele mam urodziny) xD
Kolejną osobą, którą kocham w tym opowiadaniu jest Morgi. Genialny chłopak, fenomenalny sportowiec i super tata, który widać, że bardzo kocha swoją małą córcię ;)
Ale chwila.. co ten Alex? Żeby sprawdzać dziewczynie smsy? Jakby mnie ktoś kontrolował w ten sposób to już by go nie było.
Czekam Kochana na następny rozdział i na jakieś bardziej znaczące oznaki zakochania ze strony Krafta :D
Buziaki :*
Ps. Zapraszam na nowy rozdział do mnie ;))
Jestem! :)
OdpowiedzUsuńGenialny rozdział. Zresztą, wybacz, ale ode mnie chyba długo nie usłyszysz słowa krytyki. Przyzwyczaj się :D
Uwielbiam relacje Clary i jej braci. Momentami to aż sama żałuję, że nie mam rodzeństwa.
Hmm... jestem ciekawa, kiedy te wiadomości od Stefana staną się czymś więcej. Bo chyba nie będzie wiecznie wysyłał tylko SMS-ów xD Ale... wszystko ma swój czas, także poczekamy :)
Ta reklama... Boże, dlaczego u nas nie ma takich spotów? Biedny Stefan :D Chociaż... jakoś te starsze bardziej mi się podobały :)
Czekam na kolejne cudeńko!
Buziaki :**
Jestem :)
OdpowiedzUsuńIle ja bym dała za takie rodzeństwo. Jednak mam jedynie młodszego brata, który jest zbyt mały na takie poważne rozmowy ze mną. Poza tym rozdział rewelka ! A do tego Lilly *-* uwielbiam tą małą!
Złota rada Morgiego trafiona w sedno.
I jeszcze Stefan *-* Między nim, a Clarą coś się kroi. Przewiduję przyszłość XD
Czekam na kolejny!
Buziaki :***
Nie widziałam ale w końcu muszę, nawet mija znajoma z Austrii mi przetłumaczyła ^^
OdpowiedzUsuńWybacz, że nie komentowała, ale wczoraj chyba czytałam drugi rozdział... I wybacz, że nie jesteś w obserwowanych, ale mam cię w zakładce na telefonie i jak to ja dodaję te zakładki na bloggera raz na ruski rok xd
Alex- uwielbiam tego gościa!! ♡ Jest idiotą, jest wkurzający, ale uwielbiam go! No i smutno było o nim czytać pod koniec :( Oby to naprawił i zrobił małe Haybocki ;) A Michi niech się z tą Claudią ani myśli żenić! O nienienie! Szczerze chciałabym aby go zdradziła czy coś, bo mimo, że jej prawie nie znam to jej nie znoszę :p
A co do Stefana i Clary (w ogóle nie mogę się do tego imienia przyzwyczaić, tak rzadko jest używane) to jestem na tak! :)) Jedno nie śpi, drugie nie śpi, przeznaczenie, prawda? :D Ale nie miałabym nic przeciwko jakby im taki Morgi wszedł w drogę! Bo nikt nie powiedział, że będzie prosto i łatwo. Nie chodzi mi, że jakiś romans, ale po prostu, że będzie spędzała z nim więcej czasu, czy coś... Tak aby Stefan był zazdrosny ;) (ale nie przeglądał jej SMSów! :D)
I w ogóle, co to za mama, która z kacyka się śmieje? :p
Buziaki :**
Jestem :)
OdpowiedzUsuńA rozdział to po prostu cudo :) mogłabym czytać i czytać... I czytać... ;) i jeszcze czytać...
Clara i Stefan są dla siebie wręcz stworzeni, uśmiech się pojawia na mojej twarzy, kiedy o nich czytam ;)
Oj, Michi... :D
No, ale Alex... Czytać SMSy jego dziewczyny? :( mam nadzieję, że się nie podda i będzie o nią walczył... :) musi dać radę :)
Thomas, to dobry człowiek, jego złote rady... No po prostu... On wie, co Clara czuje...
A Lilly jest słodziaśna :*
Pozdrawiam i czekam na kolejny ;)
Buziaki ;*
Hej!
OdpowiedzUsuńJesteśmy. Po pierwsze chcemy przeprosić za krótki komentarz pod poprzednim rozdziałam.
Ok. Więc. Cudeńko.
"- Myślałam, że zostanę ciocią i będę bawiła małego Hayboecka – powiedziałam ze śmiechem.
- Jak chcesz bawić to sobie sama zrób – wystawił język w moją stronę, a ja wywróciłam oczami. – Na pewno chętny się znajdzie – nie mogło umknąć mojej uwadze, że spojrzał w stronę Krafta. Powariowali. " - tego chyba nie trzeba komentować.
Lily jest taka urocza. Różowy pingwinek.
Dziękujemy za linka do reklamy.
Nie zanudzamy.
Tynka&Paula
Co za uroczy rozdział :-)
OdpowiedzUsuńA tak w ogóle to "cześć"!
Uwielbiam wszystkich bohaterów tego opowiadania, naprawdę. Nawet małą Lilly :-D
Morgi dał Clarze bardzo dobrą radę: jeśli chce się jej płakać, to niech płacze. Nie powinno się tłumić emocji, bo jak w końcu wybuchną.... Wtedy wszystko może się skończyć źle.
Trochę zabawna jest sytuacja z tym, że wszyscy dokuczają Clarze w związku z Kraftem. Rozumiem, jakie to musi być denerwujące dla dziewczyny, ale przecież wyraźnie widać, że ich ku sobie ciągnie :-)
Do następnego!
Hej,hej :*
OdpowiedzUsuńNie martw si,nie martw! :D Ja nigdy nie zapominam! :P
Po prostu miałam tak dużo na głowie w ten weekend i czasu brakło.
Rozdział oczywiście bardzo mi sie podoba. Jak zwykle ;( Nic dodać nic ująć.
Czekam na kolejny :*
Buźka :3
Gabi
Hej!
OdpowiedzUsuńChyba tak trochę zaginęłam w akcji. Ale już jestem. Przez ostatnie pięć minut uparcie wpisywałam w przeglądarkę nazwiska na odwrót, najpierw Krafta i zastanawiałam się, co do cholery jest nie tak.
Chociaż moment życia, w którym Clara się znalazła nie jest najlepszy, to to opowiadanie jest takie bardzo miłe, sympatyczne, słoneczne. Dobrze mi się to czyta i lubię tu zaglądać. Tak bardzo podoba mi się relacja między Clarą a rodziną, braćmi. Wiadomo jak to jest z bliźniętami, ale Stefan jako starszy i rozsądny brat oraz Michi jako taka dobra duszyczka, są uroczy. Jestem bardzo na tak.
No i Stefanek, rokoszny, zakochany jak szczeniak. Tu będzie gorąco i romantycznie, wiem to.
Wszystko bardzo mi się podoba, tak trzymaj.
Życzę weny :)
Zapraszam też do siebie na: my--niepokonani.blogspot.com
Annie.