piątek, 15 stycznia 2016

Rozdział XI

Od początku sezonu nie mieliśmy czasu się widywać, bo a to treningi lub zawody Stefana, a to moje spotkania z dzieciakami z okolicznego klubu. Przez miesiąc praktycznie cały czas się mijaliśmy, przez co jeszcze bardziej tęskniłam za nim niż zwykle. Nie mogłam jednak nic na to poradzić. Pocieszała mnie myśl, że w święta będziemy mogli chociaż trochę nadrobić ten czas. W Wigilię od samego rana pomagałam mamie w przygotowaniach, nie miałam ani chwili wytchnienia. Nagle ktoś zadzwonił do drzwi, więc poszłam otworzyć.
- Moja kuchareczka – zobaczyłam uśmiechającego się Stefana. Spojrzałam na siebie, no tak, miałam na sobie zielony fartuszek w kwiaty. Zaśmiałam się pod nosem i spuściłam bruneta do środka. – Wpadłem tylko na chwilę, z resztą jak widać jesteś zajęta.
- Zawsze mogę zrobić sobie krótką przerwę – uśmiechnęłam się i przytuliłam do chłopaka.
- Nie chcę narażać się twojej mamie – zaśmiał się.
- Narażać mamie? Przecież ona cię uwielbia. Co cię do mnie sprowadza?
- Przyszedłem cię oficjalnie zaprosić do mnie na jutro.
- Oficjalnie? – uniosłam brwi i odsunęłam od niego.
- Rodzice stwierdzili, że powinienem zaprosić cię osobiście – wywrócił oczami i się zaśmiał. – To nie tak, że nie chciałem cię zobaczyć, bo wiesz, że chciałbym cię widywać całymi dniami – uśmiechnął się i złapał za moje obie dłonie.
- Och, tak? Cóż… muszę się zastanowić czy przyjmę twoje zaproszenie
- Claro, wracaj do kuchni – usłyszałam głos matki, a chwilę później była już obok mnie. – O, cześć Stefanie. Miło cię widzieć.
- Dzień dobry, panią również – uniósł kąciki ust, a później zwrócił się do mnie. – Chyba już pójdę.
- Odprowadzę cię – chwyciłam kurtkę, którą założyłam na siebie i razem z Kraftem wyszłam na dwór. – Nie musisz tak uciekać, wiesz?
- Musisz wracać do kuchni – zaśmiał się i przyciągnął mnie do siebie, kiedy staliśmy już przy jego samochodzie. – Kocham cię – szepnął i delikatnie mnie pocałował.
- Ja ciebie też i nie znoszę tego, że nie mamy dla siebie w ogóle czasu – przytuliłam się do niego. – Tak, wiem. Nic na to nie poradzisz, sezon i te sprawy, ale brakuje mi ciebie, wiesz?
- Mi ciebie też, nie lubię tego, że wciąż jesteś z dala ode mnie. Jutro trochę nadrobimy czas, jasne? – spojrzał w moje oczy, a ja czułam jak się rozpływałam.
- Pojutrze zabieram cię tu – wskazałam palcem na dom.
- Proszę was – usłyszałam jęknięcie bliźniaka, który właśnie wychodził z domu.
- A ty gdzie? - zapytałam.
- Jadę do Ann – wywrócił oczami. –  Wrócę za godzinę… może dwie.
Odprowadziłam brata wzrokiem, aż do samochodu. Później spojrzałam znów Na Stefana, który obejmował mnie w pasie.
- Czas na mnie – pocałował mnie. – Zobaczymy się jutro.
- Poczekaj – chciał się już ode mnie odsunąć, ale nie pozwoliłam mu na to. Pocałowałam go namiętnie, a kiedy oddał mi pocałunek uśmiechnęłam się wprost w jego usta. – Teraz możesz wracać do domu.
- Jesteś okrutna. Jak ja mam się teraz skupić na jeździe? –pogłaskał mnie po włosach.
- To już nie mój problem – pocałowałam go jeszcze szybko w policzek i się odsunęłam. – No, jazda.
- Szykuj się na karę za swoje zachowanie – szepnął mi do ucha.
- Jesteś taki…
- Jaki?
- Cudowny? – zaśmiałam się.



*


Siedzieliśmy przy stole. Zawsze uwielbiałam te chwile, kiedy całą rodziną jedliśmy kolację wigilijną. Był jestem z niewielu momentów, kiedy byliśmy razem. Zwykle kogoś nie było w domu, a to Michaela, Alexa, taty czy mamy. Ja w większości czasu byłam, chociaż ostatnio zaczęłam współpracę z dzieciakami, którą chciałyby być skoczkami. W każdym razie… Momenty, w których byliśmy całą rodziną w domu, a tym bardziej jedliśmy wspólny posiłek były rzadkie. Dlatego tak bardzo cieszyło mnie siedzenie z najbliższymi.
- Uwielbiam, kiedy jesteśmy razem – westchnęła mama uśmiechając się do nas. – Powinniśmy częściej jeść posiłki razem.
- Ale wtedy nie cieszyłaby cię nasza obecność teraz – zaśmiał się Michael.
- Nieprawda. Cieszy mnie każdy moment spędzony z wami
- Tylko się nie rozpłacz – zażartował Alex, a ja wywróciłam oczami. – Zobaczysz, zaraz Clara się wyprowadzi, Michi też.
- A ty zostaniesz na zawsze, co mamisynku? – zaczęli się przedrzeźniać moi dwaj bracia. Czy oni chociaż czasami nie mogliby przestać?
- Przestańcie obaj. Nie możecie dla odmiany, chociaż w święta być spokojni, mili i dobrze wychowani? – głos zabrał tata.
- Dobre – powiedziałam cicho, tak że jedynie siedzący obok mnie Alex usłyszał moje słowa. – Jutro jadę do Stefana, w porządku?
- Nie ważne co byśmy powiedzieli i tak byś pojechała – zaśmiał się Michi. – Wy albo niedługo wpadniecie, albo Kraft wpadnie na pomysł, żeby ci się oświadczyć.
- Zazdrościsz mi – zmrużyłam oczy.
- Krafta? Nie, dzięki. Nie gustuję w facetach, tym bardziej takich…
- No jakich? – przerwałam mu i spojrzałam na niego z uniesionymi brwiami.
- Zajętych przez moją siostrę? – powiedział, na co Alex wybuchł śmiechem.
- Tak jak myślałem. Ktoś jest zazdrosny, że ktoś zabrał mu przyjaciela i siostrę. Samotny Michi – dwudziestolatek zaśmiał się.
- Właśnie, kochanie – odezwała się mama. Chłopacy chyba kompletnie zapomnieli, że nie byliśmy sami. – Jak z tą twoją Claudią, co?
- A jak ma być? Normalnie – wzruszył ramionami.
- No bo wiesz… Chcielibyśmy z tatą w końcu jakiegoś wnuka – kiedy mama powiedziała, tata zaczął kasłać.


*


Kiedy następnego dnia przyjechał po mnie Stefan, pojechaliśmy do jego domu rodzinnego. Jego rodzice byli świetni, bardzo ich lubiłam. O dziwo, dogadywaliśmy się świetnie. O dziwo, bo jakoś nie miałam dobrych wspomnień z rodzicami mojego byłego chłopaka. Od początku byli przeciwni naszemu związkowi i nigdy nie byli dla mnie mili. Właściwie traktowali mnie jak powietrze.
- Pozdrów koniecznie swoich rodziców. Dawno się nie widzieliśmy – powiedziała pani Kraft, kiedy razem siedziałyśmy w kuchni. – Wybieracie się na austriacką część Turnieju Czterech Skoczni?
- Tak, musimy wspierać chłopaków. Oraz oczywiście, pozdrowię rodziców – uśmiechnęłam się.
- Mam nadzieję, że za bardzo nie buntujesz Clary przeciwko mnie, mamo – do pomieszczenia wszedł Stefan, uśmiechając się.
- O właśnie. Może ty będziesz miała jakiś wpływ na niego – wyraźnie ożywiła się brunetka. – Powiedz mu, żeby w końcu nauczył się zbierać brudne ubrania, a nie zostawiał na środku pokoju.  
- Mamo, przestań.
- Przestań, przestań. Jak byś od czasu do czasu posprzątał korona by ci z głowy nie spadła – zaśmiała się.
- Księciu – dodałam i również się zaśmiałam.
-Sprzątam przecież – wywrócił oczami.
- Tak, kiedy Clara przyjeżdża – pani Kraft widocznie cieszyło śmianie się z jej syna, ale wiedziałam, że nie było w tym ani trochę złośliwości. Zresztą fajnie było widzieć zakłopotanego Stefana.  – Nie masz nawet pojęcia jak wtedy biega z odkurzaczem i ścierkami. Wszystko musi błyszczeć – zwróciła się do mnie i zaśmiała się.

_____________

Jek zawdy na frajtagu - hej! :3 <- uwielbiam gwarę warmińską, ach (tylko w niej lubię niemiecki :D) <3

Dobra, ja się nawet nie wypowiem na temat tego czegoś… Nudno, nudno i jeszcze raz nudno. 
Tutaj inspirowałam się moim cudownym bratem :D Biedny musi znosić ciągłe prośby mamy, żeby postarał się o dziecko, bo stwierdziła, że chce już być babcią... Nieposiadanie chłopaka ma swoje plusy (dużo plusów) xD. 
Sprzątanie też... Boże, nawet nie wiecie jakie to wkurzające. A jak mu powie się, żeby ogarnął to mówi, że to jego bałagan i będzie żył w nim jak chce, a dwa dni później sprząta i wszystkich rozstawia po kątach, bo musi być perfekcyjnie czysto. Dobra, wyżaliłam się :D

Buziaki kochane ;*

18 komentarzy:

  1. Dobra, nie ogarniam twojej Warmińskiej gwary, u mnie w Warszawie to się mówi piątek piąteczek piątunio :D
    Daj mi więcej Alexa! Ja żądam Alexa normalnie XD uzależniłam się od niego i nie jest to mój bliźniak! :D A tak przypadkiem to czy nie zapomniałaś o Stefanie, w sensie Haybocku? :p Bo ani razu o nim nie wspomniałaś ;) Czekam na kolejny :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Jestem ;)
    Fajny rozdział, taki rodzinny i świąteczny.. ech lubię taką atmosferę ;)
    Nie masz prawa narzekać, że jest nudno! Jest po prostu spokojnie, bo i takie rozdziały są potrzebne.
    Stefcio coraz bardziej przypomina mi ideał. Czy jeszcze istnieją tacy jak on? Oj nie wiem... xD
    Uwielbiam sprzeczki Hayboecków! Są takie prawdziwe xd (jakkolwiek to brzmi).
    Tyle ode mnie, bo dopiero się obudziłam :D
    Buziaki ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Melduję się i ja :)
    Cudowny rozdział! Jednak brat też czasami się do czegoś przydaje, przynajmniej stanowi inspirację to napisania genialnych rozdziałów :D I wcale nie jest nudno, hańba ci w ogóle, że tak myślisz xD
    Uwielbiam Alexa, chcę go zdecydowanie więcej ^^ Kurczę, aż żałuję, że sama nie mam w rodzinie kogoś tak fajnego... :) No a Stefan, ideał to potęgi. Chyba po dzisiejszym podłym świecie tacy nie chodzą...
    Hmm, wiesz co, nie ogarniam gwary warmińskiej, aczkolwiek brzmi ciekawie :D
    Czekam i zapraszam do siebie :)
    Buziaki :**

    OdpowiedzUsuń
  4. Chyba jeszcze nie mówiłam, że Cię uwielbiam, prawda? A więc uwielbiam Cię! :D
    Jest piątek, śnieg i coś na lepszy humor, You made my day ^^
    Rodzinka Hayboecków jest naprawdę świetna, aż sama chciałabym mieć tylu braci, by żartować i docinać sobie z nimi przy stole. Przez Ciebie aż zatęskniłam za świętami, eh..
    I kto by pomyślał, że Stefan to taka kura domowa, gdy Clara ma przyjechać? Rozbawia mnie myśl o sprzątającym Stefanie :D
    Czekam oraz zapraszam do siebie ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. Uwielbiam tego bloga, uwielbiam Clarę i Stefanka. <3 Bardzo przyjemnie czyta się twoje rozdziały :) Jestem od wczoraj , ale zakochałam się w tym blogu <3 Jest bajeczy. Będę napewno czytać każdy rozdział. Dzięki i życzę weny :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Jestem ;)
    Świetny rozdział. Nie jest nudno wręcz przeciwnie :D Stefan sprzątający? Coś sobie nie za bardzo to wyobrażam. Ani trochę :D wydaje się być idealny *-* ! Minusem jest to że tak mało czasu spędzają razem. Cóż... Nie zaszkodzi im trochę potęsknić.

    Czekam na następny oczywiście
    Buziaki :* i cieplutko pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetny rozdział! Czekam na kolejny ♥

    OdpowiedzUsuń
  8. Witaj kochana.
    Rozdział cudowny jak dla mnie.
    Kocham święta.
    Wiesz, że w twoim opowiadaniu Kraft jest jeszcze ciekawszy niż normalnie?
    Sprzatajacy Stefan skąd ja to znam? Mam podobnie.
    Czekam na kolejny rozdział.
    Pozdrawiam i zapraszam do mnie.
    Buźki.

    OdpowiedzUsuń
  9. No no jestem prawie na czas! :D
    Zawsze potrzebne są takie rozdziały jak ten ;) Na pozór nic wielkiego się nie dzieje, ale pokazanie więzi i spokojnych świąt też jest ważne <3
    Trzeba przyznać, że Stefan to ideał i chyba nic więcej nie mam do dodania. Tak bardzo im kibicuję ;)
    Czekam na kolejny, buziaki ;**

    OdpowiedzUsuń
  10. Jestem!
    Na wstępie przepraszam za opóznienie i za tak krótki i bezsensowny komentarz :/
    Rozdział mi sie oczywiście bardzo podoba,nie mogło byc inaczej :*
    Czekam na kolejną część :3
    Buźka :**
    Gabi

    OdpowiedzUsuń
  11. Haha, notka pod rozdziałem bardzo mnie rozbawiła. :D Musicie mnieć w domu bardzo wesoło.^^
    Właśnie takie wplecenie doświadczeń z własnego życia sprawia, że opowiadanie jest jeszcze bardziej "osobiste". :) Piękny rozdział. :*
    Na samym początku pragnę współczuć Clarze, bo ja nie wytrzymałabym w kuchni. :( Nic mi nie wychodzi, a jedyne, co robiłam w miarę dobrze na święta, to lukrowanie pierników i krojenie warzyw na sałatkę... No, dobra, koniec tego rozczulania się. xD
    To słodkie, że para tak za sobą tęskni... Nie mają zbyt wielu wspólnych chwil, ale potrafią w pełni wykorzystać czas, który jednak odnajdują w tej zawirowanej codzienności. :)
    Te rodzinne rozmowy w domu państwa Hayboeck migdy mi się nie znudzą. ^^ Zwłaszcza naciskanie na wnuki. :D
    A co do Stefana... skoro nie sprząta na co dzień, to oznaka, że musi zamieszkać z Clarą. ^^
    Fajnie byłoby, gdyby tak, jak Michi powiedział, Kraftl się w końcu ośwjadczył. ^^ W sumie nie znają się długo, ale znają się dobrze. Kochają się i pasują do siebie. :)
    No... jak nie oświadczyny, to może wspólne mieszkanie? ;)
    Czekam na kolejny! ❤
    Buźka! :*

    OdpowiedzUsuń
  12. Spóźniona, ale obecna ^^.

    Poprzedni rozdział nadrobiłam :)

    Hahaha, naciskanie na wnuki jest epickie ^^. Dobrze, że moja rodzinka tego nie robi, bo bym zwariowała ^^.

    Żeby nie było, że Michi coś wykracze: albo siostrzeńca albo oświadczyny ^^.

    Rozdział wspaniały. Czekam na następny ^^.

    Pozdrawiam serdecznie i życze dużo weny :*

    OdpowiedzUsuń
  13. Jestem ;)
    Kochana, rozdział pierwsza klasa :D i proszę Cię, nawet nie narzekaj na to, że nudny, bo wcale nudny nie był :)
    Oj, ta nasza Clara i Stefan :) tacy są kochani ^^
    Tylko czytać i czytać o nich ;) chyba mi się nie znudzi :D
    Haha :) ach, Alex ;)
    No... Może Michi coś wykracze? :)))
    Hm... Jestem ciekawa co będzie dalej ^^
    Pozdrawiam i weny...
    Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
  14. Jestem i ja ! :)
    Nudn? Czys ty dziewczyno oszalalas? co ty wygadujesz? Jest swietnie,idealnie.
    Ty mowisz o swoim bracie? Ja mam siostre starsza ktora ma lelno ciuchow na lozko a jak prxyjezdza jej chlopak to sprzata, jak opetana.
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  15. Super rozdział. Powtórzę się jak zwykle i napiszę, że relacja siostry z braćmi to bezsprzecznie mój faworyt ;) Poza tym ciekawa jestem czy Michi spełni prośbę matki, w zasadzie to pewnie będą mieli śliczne dzieci patrząc na nich. Moja mama też już ma ciągoty na zostanie babcią, tym bardziej kiedy jej siostry już bawią wnuki ^^
    Stefan jest uroczy, Clara dogadała się z jego matką i bardzo dobrze. Nie wiem czy widziałaś, zdj. Krafta na jego instagramie w jacuzzi na balkonie, we mnie wywołało zazdrość, sama pomoczyłabym się w cieplutkiej wodzie w te zimne dni.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  16. Rozdział jak zawsze cudowny.
    #TerazCzasZjechaćStefana
    Stefan wykorzystuje to, że Clara tak go kocha.
    Stefan - trzy razy nie.
    Każdy ma takie opowiadania gdzie nie lubi się głównego bohatera.
    Michael ^^^^^^ #MichiNajlepszy #NiechZrywaZClaudiąIPrzyjerzdżaDoMnie.
    W domu chyba macie naprawdę wesoło.
    Clara w kuchni. Mnie ta sztuka nie wychodzi.
    Dobra, buziaki i przepraszam za spóźnienie i tak krótki komentarz.
    Pozdrawiamy.

    OdpowiedzUsuń
  17. Hejka!
    Przepraszam, przepraszam i jeszcze raz przepraszam za spóźnienie!
    Rozdział wcale nie jest nudny. Zrobiło się tak rodzinnie, ale wcale nie idealnie, czyli tak jak jest :-) Po co idealizować?
    Jeśli chodzi o braci... No cóż, ja mam młodszego i też daje nieźle w kość, ale mimo iż ciągle się kłócimy, nie możemy bez siebie wytrzymać :-D Szkoda, że moja mama ode mnie oczekuje wnuków i wypomina mi, że nawet nie mam chłopaka :-(
    Dobra, lecę czytać nowy rozdział!

    OdpowiedzUsuń