czwartek, 21 stycznia 2016

Rozdział XII

Śmiejąc się cicho, poszłam za Stefanem do jego pokoju. Brunet usiadł na łóżku i spojrzał na mnie, mrużąc oczy. Wyglądał zabawnie, kiedy się złościł. Nie mogłam nic poradzić i znów się zaśmiałam. Kraft zrobił wtedy naburmuszoną minę, więc postanowiłam go udobruchać. Usiadłam obok niego i położyłam dłoń na jego kolanie. Zauważyłam jak spoglądał na mnie kątem oka, zacisnął usta i odwrócił wzrok w innym kierunku.
- Stefciu – zamruczałam mu do ucha, przysuwając się do niego. Dłoń zacisnęłam na jego udzie, kciukiem masując jego skórę przez materiał spodni. – Nie gniewaj się. Cieszę się, że się tak przejmujesz jak przyjeżdżam, że sprzątasz jakby miał cię odwiedzić prezydent Fischer, ale nie musisz. W końcu się dowiem jaki z ciebie bałaganiarz – uśmiechnęłam się szeroko i go lekko szturchnęłam. Brunet od razu się zaśmiał.
- Jak się dowiesz, co? – spojrzał na mnie i zabrał moją dłoń ze swojej nogi. Przyłożył ją do swoich ust i delikatnie ucałował. Uwielbiałam, kiedy to robił.
- Tak łatwo się mnie nie pozbędziesz – potarłam swoim nosem o jego policzek.
- Na to liczę – powiedział i pogłaskał mnie po policzku, hipnotyzując mnie wzrokiem. – Wciąż jestem na siebie wściekły – zabrał dłoń i wyprostował się. Wzrok wbił w ścianę przed nim. – Zachowałem się okropnie, myśląc, że mogłabyś mnie zdradzić
- Nie mówmy już o tym. To skończony temat – pokręciłam głową.
- Nie mogę, bo wciąż nie jest tak jak przedtem. Ja cię przepraszam, zachowałem się jak kretyn. Nie powinienem cię od razu oskarżać, tylko wysłuchać.
- Daj już spokój – powiedziałam łagodnie. – To już nie ma znaczenia, to przeszłość. Kocham cię, rozumiesz? Zraniłeś mnie, to jasne, ale… - westchnęłam. – Wybaczyłam ci. Mam tylko nadzieję, że to się nie powtórzy.
- Nie powtórzy. Obiecuję – rzekł szybko. – Kocham cię, Claro. Jesteś dla mnie wszystkim – spojrzał mi w oczy, a ja tonęłam w jego czekoladowych tęczówkach. – Nigdy nie byłem tak szczęśliwy jak teraz.
- Nie wiesz nawet jak to mnie cieszy – przytuliłam się do jego boku.
- Połóż się na łóżko, a ja włączę jakiś film – po kilku minutach Kraft odsunął się ode mnie.
- Wiem jak kończy się oglądanie filmów z tobą – zaśmiałam się, ale położyłam się wygodnie pod kocem i przyglądałam się brunetowi. – No chodź tu – jęknęłam i poklepałam miejsce obok siebie.
- Już idę – zaśmiał się, a chwilę później leżałam wtulona w ciepłe ciało chłopaka. Wzrok miałam wbity w telewizor, ale dłonie Stefana, którymi gładził moją skórę, utrudniały mi skupienie się.
- Przestań – powiedziałam w pewnym momencie. Domyśliłam się, że brunet nie miał kompletnie pojęcia o co mogło mi chodzić. – Zabierz te ręce.
- Nie podoba ci się? – szepnął gdzieś w okolicy mojego ucha.
- Podoba za bardzo – cmoknęłam go. – Czy my nie możemy obejrzeć chociaż jednego filmu do końca?
- Przecież nadal oglądamy – zaśmiał się.
- Już nie – wbiłam się w jego usta.
- Poczekaj – szepnął między pocałunkami. – Zamknę drzwi – nawet nie zauważyłam, kiedy znów położył się koło mnie i napierał swoimi ustami na moje. Objęłam jego szyję dłońmi i nie pozostawałam mu dłużna. Poczułam jak wsuwa dłonie pod moją bluzkę, dotykał i pieścił każdy milimetr mojego ciała. Doprowadzał mnie tym do szału, czułam coraz większe podniecenie. Usiadłam dalej całując jego cudowne wargi, a dłońmi rozpinałam kolejne guziki jego koszuli. Zdjęłam ją z niego, a chwilę później Stefan pozbył się mojej bluzki. Kiedy zostaliśmy jedynie w bieliźnie, wciąż pieścił moje ciało, a ja jedynie cicho jęczałam w jego ramionach. Oddałam mu się całkowicie. Pozbywaliśmy się resztek naszych ubrań, wciąż całując się namiętnie. Smakował idealnie jak zawsze. Potem wszedł we mnie mocno i głęboko. Ukryłam twarz w jego ramieniu. Kiedy poczułam jak się we mnie poruszał, myślałam, że nie wytrzymam dłużej. Mruczał wprost do mojego ucha lub składał na moim ciele pocałunki. Oboje pokonywaliśmy drogę na szczyt.
- Jesteś nieziemska – powiedział, kiedy opadł obok mnie. – Film się skończył
- Mówiłam? – zaśmiałam się i przygryzłam wargę.
- Jakbym nie był wymęczony to znów rzuciłbym się na ciebie – zmarszczył brwi. – Co ty wyprawiasz z moim ciałem?
- Chyba ja powinnam cię o to zapytać – uśmiechnęłam się i przytuliłam do Stefana.

*

Czas świąt niestety minął szybko. Chociaż wciąż czułam tę cudowną magię, byłam zachwycona tym jak ludzie zmieniali się pod wpływem magii świąt. Teraz wszystko wróciło do normy. Ciężko było znaleźć moment, w którym całą rodziną siadaliśmy przy stole. Od kilku tygodni nie widziałam mojego najstarszego brata. Wiedziałam, że miał swoje życie, niemniej smutno mi było, że byliśmy zmuszeni spędzać święta oddzielnie.
- Co jest? – zapytałam, kiedy siedziałam w pokoju Michaela i omawialiśmy ostatni konkurs. Mój starszy brat był myślami widocznie gdzieś daleko. Wcale mnie nie słuchał, jedynie kiwał głową. – Michi! Pytam cię o coś. Masz jakieś problemy?
- Nie – westchnął. – Nie będę się ci spowiadał.
- No tak, bo jestem tylko głupią gówniarą – wywróciłam oczami.
- Nie powiesz mamie? – zapytał z poważną miną, a ja miałam ochotę wybuchnąć śmiechem. Dla mnie zabrzmiało to jakby coś napsocił. Jak za dawnych czasów. Skinęłam głową. – Chcę się wyprowadzić.
- Co? – zapytałam zdziwiona. Tego się nie spodziewałam. Wszyscy myśleli, że Michael nigdy nie opuści domowego ciepła i obiadków mamusi.
- Chcę kupić mieszkanie i zamieszkać z Claudią – powiedział powoli, a ja pokręciłam głową.
- Ona o tym wie?
- Jeszcze nie. Dowie się
-To zaproponuj jej to. Na pewno się ucieszy – powiedział i uśmiechnęłam się.
- Nie lubisz jej.
- To ty chcesz z nią spędzić resztę życia, nie ja. Rób co chcesz.
- Nie mogłybyście się dogadać? – zapytał blondyn i usiadł obok mnie na moim łóżku.
- Michi – westchnęłam i zastanowiłam się nad tym co powinnam mu powiedzieć. Nie chciałam go urazić. Może i nie byłam największą fanką dziewczyny mojego brata, ale przecież był z nią szczęśliwy. Musiałam jakoś to znieść. – Mogę spróbować, ale nie wiem… Nie przejmuj się tym. Skoro ją kochasz i jesteś z nią szczęśliwą to nie masz co się mną przejmować
- Jesteś moją siostrą. Zawsze będę się tobą przejmował – uniósł kąciki ust i spojrzał na mnie. – Czyli uważasz, że powinienem jej zaproponować najpierw?
- Potem razem byście coś wybrali. Myślę, że to najlepszy pomysł.
- Dzięki, blondyno – zaśmiał się i poczochrał moje włosy.

*

Właśnie odczytywałam kolejną wiadomość od Stefana. Uwielbiałam, kiedy wieczorem do mnie pisał, sprawiał tym, że do końca dnia uśmiechałam się jak głupia, denerwując tym samym wszystkich dookoła. Usłyszałam nagle pisk Ann i trzaśnięcie drzwiami. Zmarszczyłam brwi, nie miałam pojęcia o co chodziło, ale kiedy za drzwiami spostrzegłam zdziwionego Michaela, pomyślałam, że wciąż nie nauczył się, że warto pukać.
- Coś ty zrobił? – zapytałam, a blondyn podskoczył wystraszony. Spojrzałam na niego dużymi oczami i wyczekiwałam odpowiedzi. Miałam jednak nadzieję, że nie powie, że właśnie nakrył Alexa z Ann. Tego byłoby już za wiele.
- Znów to zrobiłem – powiedział i odsunął się od drzwi do pokoju mojego bliźniaka. – Czy wy nie możecie zamykać drzwi?
- Czy ty nie możesz pukać? – wywróciłam oczami. – Myślałam, że dostałeś dostateczną nauczkę! A idź ty w cholerę. My nigdy nie wchodziliśmy do ciebie jak była z tobą Claudia.
- Jakim cudem zawsze trafiam na taki moment?
- A wyprowadź się. Spokój będzie – szepnęłam tak, żeby nie usłyszał.
- Co?
- Nic, nic.

*

- Co za wredna idiotka! – usłyszałam, kiedy tylko odebrała telefon, który od jakiegoś czasu zakłócał mój spokój. Zmarszczyłam brwi, bo kompletnie nie miałam pojęcia o co i kogo mogło Stefanowi chodzić. Nie wydawało mi się, żeby w naszym najbliższym otoczeniu był ktoś, kto był „wredną idiotką”.
- Kto? – zapytałam i usłyszałam głęboki wdech po drugiej stronie.
- Marisa, a kto? – powiedział jakby to była najoczywistsza rzecz. – Znów wypisuje jakieś bzdury. Nie mam pojęcia co robić – westchnął, a ja zamknęłam na chwile oczy, żeby zebrać myśli. Denerwowało mnie to, że wciąż temat Marisy krążył wokół nas.
- Chyba jej nie odpisujesz – powiedziałam po chwili. Tego jeszcze by brakowało, jakby utrzymywali ze sobą kontakt.
- Napisałem jej, żeby przestała do mnie pisać. Teraz nie pisze do mnie, ale do… mamy
- Co? Czy ona jest normalna? Pisze do twojej mamy? – byłam zdenerwowana jak nigdy. Ta dziewczyna kompletnie nie miała mózgu.
- Pisała, że na pewno pakujesz we mnie jakieś narkotyki, bo jestem taki szczęśliwy. Claro, mam jej kompletnie dość. Nie wiem co robić – powiedział rozbity. Och, tak mi było go szkoda. Już nawet to co o mnie piała schodziło na dalszy plan.
- Trzeba coś z tym zrobić, to nękanie – westchnęłam. – Chcesz, żebym do ciebie przyjechała?
- Nie musisz. – powiedział i na chwilę zamilkł. – Nikt nie uważa, że to prawda. Wiemy, że nie jesteś taka. Kto jak kto, ale ty…
- Przyjadę – powiedziałam, spoglądając przez okno. – Czekaj na mnie, kocham cię.
- Też cię kocham – odpowiedział i się rozłączyłam.
Co za wstrętna… małpa. Nie wiem jak ktokolwiek może być takim idiotom, żeby zachowywać się jak ona. Naprawdę zaczynam myśleć, że w umysłem Probst działo się coś złego. Do kieszeni włożyłam telefon, a na siebie nałożyłam kurtkę i buty. Powiadomiłam rodziców, że wychodzę i chwilę później siedziałam w samochodzie. Nim odjechałam spod domu, zacisnęłam ręce na kierownicy i w głowie próbowałam sobie ułożyć to wszystko co powiedział mi Stefan.
- Uspokój się – szepnęłam do siebie.
Wyjechałam spod naszego domu i ruszyłam w stronę posesji państwa Kraft. W głowie wciąż mi huczało od tego co usłyszałam. Byłam wściekła. Jak, ta głupia idiotka, wciąż mogła dręczyć mojego ukochanego? Przecież dał jej jasno znać, że między nimi już skończone. Nie miała przecież na co liczyć. Poza tym był spokój póki był sam. Kiedy zaczął spotykać się ze mną, zaczęła dziwną walką o niego. Jechałam uważnie, jak zawsze, chociaż wewnątrz czułam się paskudnie. Byłam zła na Stefana za jego zazdrość, ale teraz obawiałam się, że Marisa mi go odbierze. Nagle zauważyłam światła jakiegoś samochodu wprost przede mną. Nie zdążyłam ani zahamować ani odbić w drugą stronę. Poczułam potworny ból, a później nie było już nic.

____________

Witam Was, moje ukochane czytelniczki! :*
Za końcówkę prawdopodobnie mnie zabijecie, wybaczcie - musiałam.
Pewnie zauważyłyście inny wygląd. Kiedy zobaczyłam to zdjęcie, stwierdziłam, że musi pojawić się jako nagłówek u Clary. Mam nadzieję, że się Wam spodoba jak i mnie.
Co myślicie? Rozdział moim zdaniem jest nawet niezły :)
Buziaki, kochane :* 

18 komentarzy:

  1. Co ty zrobiłaś biednej Clarze? Mam nadzieję, że nic poważnego się jej nie stanie ;( Michi, ach ten Michi. Ten tocma wyczucie czasu <3 Rozdział krótki, ale treściwy :) Oby tak dalej :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Dlaczego Clara? Ja się pytam?
    Ale nie dziwię się. Ciągła sielanka nie jest ciekawa. Mam tylko nadzieję, że siostra Michaela wyjdzie z tego cało.
    Czekam na kolejny z niecierpliwością.
    Pozdrawiam i zapraszam do siebie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Hej :)
    Jeju nie podoba mi się ten koniec faktycznie. Co zrobiłaś Clarze potworku? O nie,byle nie coś poważnego.
    Przepraszam za tak krótki komentarz. Obiecuje poprawę :P
    A teraz czekam na kolejny :*
    Buźka :3
    Gabi

    OdpowiedzUsuń
  4. Jestem!
    Zabiję z chęcią. Co ty tu zrobiłaś?! Co się stało Clarze! Jeśli to będzie coś poważnego to cię znajdę.
    Już myślałam że to będzie taki słodki rozdział. Bo tak się zaczął. A tu nagle wyskakujesz z Marisą i tą końcówka...
    Czekam na kolejny, bo muszę dowiedzieć się jak to będzie :|
    Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Co ty odwalasz, no ej, tak się nie robi...
    Rozdział powalił humorem i lekkością. Czytałam go z wielkim bananem na gębie. Michi rozwalił system i szkoda, że myśli o przeprowadzce. Wtedy Clara nie będzie go w ogóle widywać :-(
    Najpierw ta cała sytuacja ze Stefanem, ciągła walka z Marisą, a teraz to.. Nie oszczędzasz nas... I naszych serduszek.
    Czekam na kolejny i życzę weny.

    Zapraszam też do siebie.
    Zuzek

    OdpowiedzUsuń
  6. Jestem ;)
    Wpadłam tak na chwile, ale nie chciałam zostawiać tego do poniedziałku. Widziałam, że coś odwalisz! Nie byłabyś sobą, co nie? :P
    Tylko pamiętaj, ona ma żyć, bo inaczej jezioro! XD
    Początek taki super, ale koniec... nie tak to miało wszystko być.
    Michi chce się wyprowadzić? Oj nie, bo będziemy go widzieć w opowiadaniu, tyle co Stefana :D
    Daj tu szybko następny rozdział, a nie! :D
    Buziaki ;*

    OdpowiedzUsuń
  7. Melduję się :)
    Świetny rozdział, ale... wkurzyłaś mnie nieźle xD Wiedziałam, że prędzej czy później wpadniesz na jakiś "genialny" pomysł i coś tutaj zmajstrujesz. Jak mogłaś, co? :D
    Co zrobiłaś Clarze? Przyznawaj się od razu, ale już! xD Jejciu, nie krzywdź jej, już wystarczy tragedii. Nie wiem, jak ty to zrobisz, ale masz wszystko odkręcić do następnego rozdziału :D
    Czekam! Co jak co, ale zaciekawić potrafisz... No i nagłówek śliczny, taki... klimatyczny *.*
    Buziaki :**

    OdpowiedzUsuń
  8. Super rozdział kiedy next ???? Niech będzie szybko bo ja długo nie wytrzymam

    OdpowiedzUsuń
  9. Już jestem i tutaj :-)
    Rozdział "niezły" to prawda, ale to chyba zbyt mało powiedziane :-)
    Stefan, Clara i ich zbliżenie - świetne!
    Tylko ta Marisa wciąż wtyka nos w nie swoje sprawy! Kiedy w końcu się odczepi? Jak ona śmie wypisywać jakieś głupoty do matki Stefana? Mam nadzieję, że to nie ona ma coś wspólnego z tragicznym zakończeniem. Nie będę histeryzować, bo czy okaże się ono tragiczne - dowiemy się wraz z kolejnym rozdziałem, który mam nadzieję przeczytać w porę. Ale lepiej nie będę niczego obiecywać.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  10. I to jest po prostu genialne. Cały rozdział było słodko, wesoło i przyjemnie, a końcówka potwornie mocna! Muszę przyznać, że jestem pod wrażeniem, bo zbudowałaś nam miłą sielankę i nagle takie dostanie śledziem w policzek, bo jednak musi być źle ;'))
    Ehh, wypadek Clary to tylko i wyłącznie wina Marisy. Na jaką potrzebę ona ciągle wchrzania się w życie Stefana? Nie może po prostu zrozumieć, że to koniec, tylko czepia się jak rzep psiego ogona? Oh, jejku! Mam nadzieję, że Clara wyjdzie z tego cało, choć nie dowierzam, że coś takiego ją spotkało. Przecież to idealna dziewczyna i takie coś...
    Czekam na kolejny, weny kochana ;*

    OdpowiedzUsuń
  11. O Boże kochany....mam nadzieje, że nic się Jej nie stanie. Kochana...Ja znów zamiast zaczynać od słodkiego początku, zaczynam od smutnego końca.
    *Cięcie* zaczynam od początku.
    Stefan i Clary są kochaną parą. Widać, że brak zaufania ze strony Krafta wciąż na Nich ciąży. Chłopak dalej się obwinia, ale cóż czasu nie da się cofnąć i trzeba się cieszyć tym co jest i tym, że nie stracił ukochanej.
    Jak można chcieć wyrzucić takiego brata? *_* Hahah , Ja to nie chciałabym, aby On się ode mnie wyprowadzał XD Ale ok , każdy kiedyś dorasta i zaczyna dorosłe życie.
    Wszystko jest pięknie i tu nagle Marisa wraca. Pisanie do mamy swojego byłego chłopaka, nie jest normalne.
    Mam nadzieje, że nic się jej nie stanie i cało wyjdzie z tego wypadku. :/
    Czekam na następny kochana, buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
  12. Pastwisz się nad nami. Na początku idylla, a później dramat. Jedno jest pewne, potrafisz budować napięcie i już oczekuję kolejnego rozdziału.
    Mam nadzieję, że wszystko bd ok i jakoś ułoży sobie relacje z Claudią. Dobrze by było, ze względu na brata.
    Pozdrawiam i życzę weny (choć ty jej chyba masz w nadmiarze), no to żeby nigdy jej nie zabrakło.

    OdpowiedzUsuń
  13. O mój Boże! :o
    Jak to możliwe, że rozpieszczając nas, tak poniewierasz naszych bohaterów? ;o
    Oj, nie mają z Tobą lekko. ;)
    Rozdział jest genialny! ❤
    Ach, ta zakochana para... Dlaczego filmy działają w ten sposób na Stefana? ;o :D
    Uwielbiam tę dwójkę. ❤
    Denerwuje mnie Marisa, która cały czas nie daje za wygraną! Wypisywać takie rzeczy? I to do matki swojego ex? Błagam! Może sama się czegoś naćpała? -.-
    Clara chce być w takich momentach przy Stefku i ja to doskonale rozumiem. Jednakże to, co ją spotkało... To wszystko przez tę przeklętą Marisę! Gdyby nie nękała Stefana, nie doszłoby do tego. :(
    A może to ona? Może to ona stoi za tym wypadkiem? :o
    Co do Michaela... Fajnie, że się chce usamodzielnić, a jeszcze fajniej, że liczy się ze swoją siostrą. ❤ Ale fakt faktem... mógłby nauczyć się pukać! :D Do drzwi oczywiście... xD
    Czekam z niecierpliwością na nowy!
    Buziaki! ;*

    OdpowiedzUsuń
  14. Jak zawsze spóźniona. Podchodzę do tego komentarza trzeci raz i jeśli ktoś mi przerwie to zwariuję.
    Cudo cudo i jeszcze raz cudo! Kocham takie zakończenia! Definitywnie.
    Zwrot akcji wyszedł ci perfekcyjnie.
    Pierwszy fragment również cudowny.
    Michel tylko udaje, że będzie mieszkał z Cludią. Tak naprawdę wprowadza się do mnie. Jasne.
    Ja ta lubię nawet Marisę. Wydaje się niezłym ziółkiem. Lubię takie bohaterki.
    Dzisiaj święto Austriaków. Krafti wygrał, a Michi był drugi. Wszyscy są przeszczęśliwi.
    Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
  15. Witaj kochana! <3
    Przepraszam za opóźnienie :(
    Rozdział bombowy(sądzę, że to określenie idealnie pasuje xd)
    Tak jak przewidziałaś, od razu po przeczytaniu miałam ochotę Cię zabić :p
    Jednak rozumiem, nasze życie składa się nie tylko ze szczęśliwych chwil, ale również z tych trochę gorszych...

    Z niecierpliwością czekam na następny rozdział!
    Mam nadzieję, że Clara jakoś z tego wejdzie oraz, że Stefcio za dużo nie będzie musiał cierpieć.
    Osobiście to widok zasmuconego Stefana mnie przeraża xd

    Uwielbiam to opowiadanie, zakotwiczam się tutaj :D

    Trzymaj się! :*
    Pozdrawiam, Camille

    OdpowiedzUsuń
  16. Hejka :)
    Rozdzial pewnie ze niezly, anawet i lepiej :)
    Michi i to jego wyczucie czasu haha :D
    Niech sie nauczy puka chlopak.
    Marisa , przetocze slowa Stefana, wstretna idiotka. Jak mozna byc tak glupim?
    Koncowka? Boze, kobieto nie strasz mnie!
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  17. Jestem!
    Przepraszam za opóźnienie.
    Rozdział świetny, chociaż zakończenie mi się nie podoba. Czemu zrobiłaś coś takiego Clarze? Przecież to w Marisą powinno coś walnąć (na przykład tir i nie, żebym życzyła tu komuś źle)!
    Michi, Michi... powinieneś wiedzieć, że drzwi we framugach po coś są,a jak są zamknięte to wypada zapukał :D
    Czekam na następny ;3

    Buziaki,
    British Lady ♡

    OdpowiedzUsuń
  18. Grrr... Nie mów mi, że ten wypadek to sprawka Marisy. Nie zdziwiłabym się, bo po tych esemesach stwierdzam, że jest zdolna do wszystkiego. Po kiego grzyba znowu się wtrąca? Nie rozumie, że to totalnie żałosne?
    Michi chyba sam teraz żałuje, że nie nauczył się pukać XD Może faktycznie będzie lepiej, jeśli się wyprowadzi, przynajmniej Clara i Alex będą mogli żyć w spokoju. Jeśli Claudia nie zechce z nim zamieszkać, to ja jestem chętna, żeby go przyjąć do siebie! Mogę wymienić za młodszego brata XD
    No cóż. Mam nadzieję, że z Clarą wszystko będzie w porządku. I że nie będę musiała długo czekać na kolejny rozdział. Pewnie nie, bo znowu jestem opóźniona, za co bardzo Cię przepraszam!
    Całuję! ;*

    OdpowiedzUsuń