Tak naprawdę chyba nie byłam do
końca pewna czego oczekiwałam od rozmowy ze Stefanem. Przez całą drogę
zastanawiałam się czy dobrze robiłam, mimo że w domu byłam w stu procentach
pewna, że to było poprawne. Myślałam też nad tym co powinnam mu powiedzieć. Przeprosić?
Tylko czy rzeczywiście miałam za co? Przecież to on, widząc jakieś zdjęcie w
Internecie, stwierdził, że go zdradzam. W dodatku z kim? Z własnym kuzynem?
Nawet jeśli by tak pomyślał, powinien dać mi się wytłumaczyć, albo zapytać
Michaela. Martwiłam się też, czy przypadkiem mój brat nie pokłócił się z
przyjacielem, bo nie ukrywam, zdarza mu się zachowywać porywczo jeśli chodzi o
mnie czy Alexa. Zawsze był takim dobrym, opiekuńczym starszym bratem.
W Klingenthal zjawiłam się
wczesnym wieczorem, ale nim zdecydowałam się na jakikolwiek ruch, minęło sporo
czasu. Chciałam, ale z drugiej strony nie. Typowa niezdecydowana kobieta,
prawda? W pokoju hotelowym biłam się z myślami, ale w końcu wyszłam. Zapukałam
do drzwi i usłyszałam głos brata. No tak, czego mogłabym się spodziewać?
- Hej – powiedziałam, kiedy
otworzyłam drzwi. Michi spojrzał na mnie zdziwionym wzrokiem, a Stefan leżał na
brzuchu ze słuchawkami w uszach. Nie słyszał mnie.
- Co tu robisz? Chcesz pogadać z
tym kretynem? – zapytał blondyn przyglądając mi się badawczo.
- Michi – westchnęłam. – Muszę to
z nim wyjaśnić. Dasz nam chwilę?
- Niech ci będzie – uniósł dłonie
do góry w geście kapitulacji. – Będę u Manuelów.
Skinęłam głową, a kiedy wyszedł
podeszłam do Krafta i dotknęłam jego ramię. Od razu podniósł głowę, a kiedy
mnie zobaczył, zdjął słuchawki i usiadł. Przez chwilę wpatrywał się we mnie, a
między nami panowała niezręczna cisza.
- Przepraszam – wyszeptał po
pewnym czasie i złapał za moją dłoń, ale wyrwałam mu się. Spojrzał na mnie zdziwiony.
Chyba nie myślał, że od razu rzucę się mu na szyję?! – Claro, ja wiem… Jestem
kretynem.
- Owszem, jesteś – powiedziałam
spokojnie, chociaż w środku się gotowałam. Znów byłam na niego zła. – Jak
mogłeś tak pomyśleć? Myślałam, że to co było między nami, było na poważnie.
Boisz się, że znów będziesz przechodził to co z Marisą, ale myślałam, że mi
ufasz – wstałam i spojrzałam na jego skruszoną minę. – A co, kiedy to się
powtórzy? Co jeśli znów zrobią mi z kimś zdjęcie? Znów uwierzysz, że cię zdradzam?
Cholera, jesteś idiotą.
- Czyli… - zaczął, a ja wzięłam
głęboki oddech. – Nie przyjechałaś, żeby się pogodzić? Przyjechałaś, żeby
powiedzieć mi, że spieprzyłem sprawę?
-Przyjechałam tu, żeby powiedzieć
ci, że… - przez chwilę się zastanawiałam, po co tak naprawdę przyjechałam. –
Powinniśmy na razie odpuścić. Może to znak? Zrozum, nie chcę się kłócić, kocham
cię, ale zrobiłeś niepotrzebną aferę. Przecież mogłeś zapytać Michiego o
Bastiana.
- Mówił mi, ale nie chciałem go
słuchać – schował twarz w dłonie. – Nie chcę tak. Chcę być z tobą, obiecuję, że
coś takiego już się nie wydarzy i nie będę zazdrosny, kiedy będziesz rozmawiała
z Morgim, ale daj mi szansę.
- Czekaj – powiedziałam, szczerze
zdziwiona. – Czy ty powiedziałeś to co myślę, że powiedziałeś?
- Nie lubię, kiedy się kreci obok
ciebie – mruknął.
- Teraz to nie ma znaczenia, nie
mogę dać ci szansy. Może kiedyś, ale na pewno jeszcze nie teraz- powiedziałam i
wyszłam, zostawiając go samego.
*
Kiedy leżałam już w hotelowym
łóżku, po moich policzkach spływały łzy. Nie wiem jak mógł mnie tak zranić. To
naprawdę bolało, ale nie chciałam na razie z nim być. To co się stało mogło się
przecież powtórzyć. Powinien zrozumieć, że źle postąpił. Jak sam powiedział,
Michi mu powiedział, że Bastian to tylko kuzyn, ale nie chciał tego słuchać.
Usłyszałam pukanie do drzwi i
jęknęłam niezadowolona. Wyszłam z łóżka i otworzyłam. Do środka wszedł
oczywiście Michael.
- Zatłukę go – powiedział, widząc
moje mokre policzki. – Nie wiem jak może być takim idiotą.
- Przestań – z powrotem weszłam
pod kołdrę, a mój brat położył się obok. – Nie kłóćcie się przeze mnie, dobrze?
- Mała – powiedział, a ja
wywróciłam oczami. – Jesteś moją siostrą i twoje szczęście jest dla mnie
najważniejsze, wiesz? Nie obtłukę jego twarzy, chociaż mam na to ochotę.
- Rany, Michi – uśmiechnęłam się.
- Cierpisz przez niego i
nienawidzę takiego widoku.
- Kocham go, ale nie mogę mu tak
po prostu wybaczyć. Nie masz nawet pojęcia jak się poczułam – w moich oczach
znów pojawiły się łzy, a Michi tylko mnie przytulił.
Miałam najlepszych braci na
świecie.
- Zostać z tobą? – zapytał, a ja
uśmiechnęłam się pod nosem.
- Nie – spojrzałam na niego. –
Nie trzeba, poradzę sobie. Zresztą i tak jestem strasznie zmęczona.
- No, dobra – wstał i spojrzał na
mnie badawczo. – Dobranoc?
- Dobranoc. Masz się wyspać i
jutro dobrze skoczyć – uniosłam kąciki ust. – W końcu jesteś Hayboeckiem.
*
Konkurs był jakąś kompletną
katastrofą, do tego nie potrafiłam się w ogóle skupić na oglądaniu go, bo
wszyscy się ciągle mi przypatrywali. Zauważyłam też siebie na telebimie i
doskonale wiedziałam co w tamtej chwili ludzie myśleli. Przecież „zdradziłam”
Stefana Krafta! Normalnie bym się tym nie przejmowała, bo byłam przyzwyczajona
do tego, że czasami znajdowałam się w centrum uwagi. Tyle, że to była
kompletnie inna sytuacja.
Kiedy tylko wróciłam do domu,
zamknęłam się w swojej sypialni i zaczęłam się zastanawiać kto zrobił nam to
zdjęcie. Dziennikarze raczej nie szlajali się po klubach, więc musiał być
to ktoś trzeci. Tylko za bardzo nie wiedziałam kto mógłby chcieć rozwalić mój
związek. Daniel? Nie możliwe, przecież spotykał się teraz z inną dziewczyną.
Może Marisa? Podobno wciąż zadręczała Stefana, a teraz szukała jakiegoś
sposobu, żeby znów go zdobyć. Chociaż… nie, to było mało prawdopodobne. Nieźle
się stoczyła, to fakt, ale bez przesady. Czegoś takiego by nie wykręciła.
- Hej, mała – do pokoju wpadł
Alex, jak zwykle nie pukając. – Co tak siedzisz?
- Myślę – odpowiedziałam wbijając
wzrok w ścianę.
- Oho, robi się poważnie – zaśmiał
się i usiadł obok, na co zdzieliłam go po głowie.
- Kto mnie nie lubi? – zapytałam,
na co mój brat parsknął śmiechem. – Pytam poważnie.
- Ja? – poczochrał moje włosy, a
ja jęknęłam z niezadowoleniem. – No dobra, dobra. Nie wiem… Może Sandra?
- Dziewczyna Gregora? –
zmarszczyłam brwi. Fakt, nie przepadałyśmy za sobą, ale nie sądziłam, że to ona
mogła mieć jakiś związek z tą sprawą. – Dalej.
- Marisa, wszystkie fanki Krafta,
Sara Takanashi…
- Sara? Poważnie? Myślisz, że
mnie nie lubi, bo po tym jak przeze mnie obliczyli jeszcze raz punkty, wyszło,
że Maja Vtic wygrała, a nie ona? – wywróciłam oczami. – Nie moja wina, że się
pomylili, a ja wyłapałam błąd.
- Plus przyjaźnisz się ze
Słowenkami – zaśmiał się. – Kto jeszcze? Nie wiem, raczej wszyscy cię lubią.
- Och, to urocze – uśmiechnęłam
się szeroko. – Chociaż nie poprawia sytuacji.
Położyłam się na poduszkę, a Alex
opadł obok mnie. Zaczęliśmy rozmawiać o mało istotnych rzeczach. Cieszyłam się,
że miałam dobry kontakt z rodzeństwem. Tęskniłam trochę za najstarszym bratem,
ale dzwoniliśmy do siebie od czasu do czasu, więc nie było tragicznie. Chociaż
wolałabym, że częściej nas odwiedzał. Ale nie, nie mógł! Był zajęty narzeczoną.
Pff.
- Wiem kto to zrobił – do pokoju
wleciał Michael z telefonem w dłoni.
______________
______________
Hej! :)
Tak, wiem, rozdział miał być jutro. Stwierdziłam jednak, że prawdopodobnie nie będzie mi się chciało nic robić w Nowy Rok, nawet jeśli będę się czuła w miarę. :D
Skorzystam z okazji, że rozdział ukazuje się już dziś i złożę Wam życzenia noworoczne:
Skocznego Roku 2016! Żeby ten rok był lepszy niż poprzedni, żebyście się nie połamały, nie leżały w szpitalu, żebyście były takie cudowne i kochane jak teraz oraz, żebyście spełniły swoje marzenia! <3
Nawet nie wiecie jak Was uwielbiam :) ♥
Wasze komentarze sprawiają, że szczerzę się do laptopa, a mój brat chyba zaczyna myśleć, że coś ze mną nie tak :D (tak, jest jak bracia Hayboeck w tym opowiadaniu, mój kochany braciszek nigdy nie puka xD)
Zapraszam Was również na moją nową skoczną historię, gdzie jest już prolog! <3
I HAVE NEVER FELT THIS WAY
Buziaki i do napisania! ;)
Skorzystam z okazji, że rozdział ukazuje się już dziś i złożę Wam życzenia noworoczne:
Skocznego Roku 2016! Żeby ten rok był lepszy niż poprzedni, żebyście się nie połamały, nie leżały w szpitalu, żebyście były takie cudowne i kochane jak teraz oraz, żebyście spełniły swoje marzenia! <3
Nawet nie wiecie jak Was uwielbiam :) ♥
Wasze komentarze sprawiają, że szczerzę się do laptopa, a mój brat chyba zaczyna myśleć, że coś ze mną nie tak :D (tak, jest jak bracia Hayboeck w tym opowiadaniu, mój kochany braciszek nigdy nie puka xD)
Zapraszam Was również na moją nową skoczną historię, gdzie jest już prolog! <3
I HAVE NEVER FELT THIS WAY
Buziaki i do napisania! ;)