piątek, 4 grudnia 2015

Rozdział V

Początek sezonu zbliżał się wielkimi krokami, a co za tym szło, brak chłopaków. Kiedy wyjechali na konkursy letnie nie wiedziałam co ze sobą robić, ale co miało być teraz? Miałam wytrzymać cały sezon? No dobrze, wiadomo, że czasem będą wracać na kilka dni, ale to przecież nie to samo. Jak w takich chwilach miałabym nadrobić czas zarówno z Michaelem, Stefanem jak i Alexem?
Jeśli chodzi o Michiego, wciąż nie pogodził się z Claudią. Rozmawiali, rozmawiali i jeszcze raz rozmawiali, ale nic z tego nie wyszło. Był podłamany, ale nie mógł się poddawać. Z resztą sam stwierdził, że się nie podda. Kochał ją i chciał żeby wszystko wróciło do normy.
Alex natomiast był szczęśliwy z Ann. Wszystko między nimi układało się znakomicie. Nie wpadał też na genialne pomysły szpiegowania dziewczyny.
Stefan to… Stefan. Wciąż spędzaliśmy mnóstwo czasu razem. Wtedy zrozumiałam, że wpadłam po same uszy. Zakochałam się, a nie powinnam. Nie w Krafcie.
- Zamierzasz w końcu włożyć tę torebkę do kubka? – podskoczyłam, kiedy usłyszałam pytanie z ust Michaela. Zaśmiał się, a ja miałam ochotę uderzyć go w głowę. Spojrzałam na niego z uniesionymi brwiami i włożyłam herbatę do kubka. – Dzisiaj wpadną chłopacy z kadry, więc możesz do nas dołączyć.
- O, dziękuję – wywróciłam oczami. – Chyba odpuszczę sobie imprezowanie z wami.
- Jak chcesz – założył ręce na piersiach. – Tylko masz siedzieć cicho i się w ogóle nie pokazywać, bo stracimy jednego zawodnika – powiedział, a kiedy spojrzałam na niego pytająco, dodał: - Krafta! To przecież jasne, że woli twoje towarzystwo. Chyba cię jeszcze nie poznał – zaśmiał się, a ja uderzyłam go w ramię.
- Zabawne – usiadłam przy stole z kubkiem gorącej herbaty. – Kto będzie?
- Ja, Krafti, Schlieri, Didl, Manu razy dwa i może Kofler – zmarszczył brwi. – A co? A, no i chyba Morgi, ale to też nie jest pewne.
- No to może dołączę – uśmiechnęłam się szeroko, a potem odchrząknęłam. – Masz trening za dwadzieścia minut.

*

Zaraz po tym jak Michael razem z Alexem wyszli na trening, udałam się do sklepu na zakupy, bo w lodówce świeciło pustkami. Zawsze kiedy nie było mamy, nikt jakoś nie chciał robić zakupów. Właśnie dlatego to ja byłam zmuszona do tego. Czasem musiałam robić za mamę, ci dwaj nie radzili sobie z niczym. Kiedy byłam już w supermarkecie i przechodziłam pomiędzy kolejnymi pułkami, natknęłam się na panią Kraft, która tak jak ja robiła zakupy. Lubiłam ją, zawsze była w porządku. Wspierała Stefana i zawsze była, kiedy jej potrzebował. Ten jednak czasami wolał przyjść do Michaela, ale nie było co się dziwić, byli najlepszymi przyjaciółmi. Wiedzieli o sobie niemal wszystko.
- Dzień dobry – przywitałam się z szerokim uśmiechem.
- O, dzień dobry – uniosła kąciki ust do góry. – Co u ciebie słychać?
- Wszystko w porządku. – odpowiedziałam, wiedząc jednak, że pytała o to, co wszyscy. – A u pani?
- Po staremu – zaśmiała się.
Porozmawiałyśmy jeszcze chwilę, a później wróciłyśmy do zajęcia. Kiedy wracałam do domu, natknęłam się na Alexa, więc opowiedziałam mu o spotkaniu w sklepie. Ten oczywiście stwierdził, że spoufalam się z przyszłą teściową. Oberwał w głowę, ale nadal nie przestawał się śmiać.

*

Kiedy nadszedł wieczór do naszego rodzinnego domu zaczęli schodzić się skoczkowie. Rodzice akurat pojechali odwiedzić jakąś ciotkę, więc Michi chciał skorzystać z wolnego domu. Właściwie to nie był najgorszy pomysł, tym bardziej, że już niedługo mieli wyjechać na pierwszy konkurs. Byłam pewna, że będzie mi ich brakowało. Dom będzie pusty, a ja w końcu będę musiała zacząć coś robić ze swoim życiem. Na razie wszystko stało w miejscu.
Impreza trwała w najlepsze, chłopacy świetnie się bawili, śmiali i wspominali głupie historie. Ja jedynie przysłuchiwałam się temu wszystkiemu z uśmiechem. Zawsze wiedziałam, że oni wszyscy byli zgrani i zawsze mogli na siebie liczyć. To nie tak, że u nas było inaczej. Jacqueline, Daniela, Eva, Chiara i Lis zawsze były świetne, wspierały mnie i zawsze byłyśmy dla siebie. Tyle, że coś się zmieniło… Teraz, kiedy już nie skakałam i nie trenowałam, czułam się odsunięta od nich. Chłopacy nigdy nie odsunęli się od Morgensterna. Tu była różnica. Chciałam jednak wierzyć, że spowodowane było to jedynie brakiem czasu, że znów wszystko będzie dobrze.
- Mam pomysł! – wydarł się Diethart, który był lekko nietrzeźwy. Wszyscy spojrzeli na niego pytająco, a ja już się bałam tego, co mogło mu wpaść do głowy. – Zagrajmy w butelkę.
- Ja odpadam – powiedziałam unosząc dłonie do góry. – Z resztą nie mamy piętnastu lat, żeby bawić się w takie rzeczy.
- No weź, Hayboeck – Gregor spojrzał na mnie, starając się zrobić przy tym słodką minę, co skończyło się… jak zawsze. – Będzie fajnie.
- Jest tu trzech Hayboecków jakbyś nie zauważył, Schlierenzauer – zaśmiałam się. – No, ale niech ci będzie. Od razu mówię, że nie odpowiadam na głupie pytania.
No i się zaczęło. Czasem się zastanawiałam, czy chłopcy czasami dorastają, czy po prostu zatrzymują się na pewnym okresie i tak zostaje. Kiedy patrzyłam na nich, widziałam właśnie takich piętnastolatków. Pytania w większości sprowadzały się do seksu, albo innych mniej lub bardziej intymnych spraw. Wiedziałam, że zaraz padnie na mnie i jeśli nie będzie to któryś z moich braci, pytanie będzie o…
- No – w dłonie klasnął uradowany Diethart, kiedy padło na mnie. – O co by tu zapytać naszą małą blondyneczkę? – zamyślił się, a ja słysząc małą blondyneczkę, wywróciłam oczami. Nie lubiłam, kiedy ktoś tak do mnie mówił. – Kiedy straciłaś dziewictwo?
- To chyba sprawa Clary – powiedział zdenerwowany Stefan, a ja się uśmiechnęłam. - Nie musisz odpowiadać, wiesz o tym? – skierował się do mnie.
- Nie! Musisz odpowiedzieć – brwiami poruszył Manuel Fettner, a ja uderzyłam go w ramię.
- No dobrze, skoro was to tak bardzo interesuje – zaśmiałam się, chociaż czułam się głupio. – To było dwa lata temu.
- Było fajnie? – dopytywał Didl.
- Mam wrażenie, że wykorzystałeś już swoje pytanie – rzekłam, ale kiedy napotkałam jego minę, musiałam odpowiedzieć. Nie dałby mi żyć. – Czy ja wiem, czy było fajnie. Trwało to może pięć minut –od razu zauważyłam groźne miny kilku skoczków. – Nie czułam zbyt dużo.
- Dobra, koniec takich pytań do mojej siostry – przerwał mi Alex, a ja jedynie spojrzałam na niego z wdzięcznością. – Chodź na chwilę – pociągnął mnie do kuchni, a ja jedynie zdążyłam spojrzeć na Stefana, który wyglądał dziwnie.
 - Brawo, normalnie brawo. Wcale nie musiałaś odpowiadać na to pytanie. Poza tym, Stefan jest zły, że to zrobiłaś. Nie widzisz tego? Stanął w twojej obronie, a ty rozgadujesz wszystkim o utracie dziewictwa – był na mnie zły. Słyszałam to w jego głosie, widziałam w mowie ciała. Tylko dlaczego Stefan miałby być zły? Przecież to moja sprawa co i komu mówię, prawda?
- Wiesz co? Wal się! – krzyknęłam i ruszyłam w stronę mojego pokoju, głośno trzaskając drzwiami.
Rozmowy, które jeszcze chwilę temu słyszałam, ucichły. No ładnie, Clara. Jak zwykle obrażasz się o byle co. Usiadłam na łóżko, czując jak do moich oczu napływały łzy. Dlaczego? Sama nie wiedziałam. Czasem reagowałam na niektóre sytuacje zbyt emocjonalnie. Przymknęłam powieki, pozwalając na to, by spod nich spłynęły słone łzy. Kiedy usłyszałam pukanie do drzwi, wytarłam twarz i powiedziałam ciche „proszę”. Do środka wszedł Stefan, który przyglądał mi się badawczo. Przez chwilę zastanawiałam się czy ktoś go do mnie wysłał czy przyszedł sam. Usiadł obok mnie, a ja westchnęłam.
- Jesteś na mnie zły? – zapytałam.
- Za co? – zmarszczył brwi. – Nie jestem.
- Myślałam, że… - zaczęłam. – Alex mówił – westchnęłam.
- Alex mówi dużo – powiedział, na co się zaśmiałam. To była prawda.
- Przytul mnie – szepnęłam i dostrzegłam zdziwienie na twarzy Krafta, który chwilę później mnie objął, a ja wtuliłam się w niego.
Właśnie tego nie znosiłam, a jednocześnie uwielbiałam. Kiedy Stefan był w pobliżu czułam się świetnie, jakby zawsze miało być tak. Nic się wtedy nie liczyło i nie myślałam o niczym. Jednocześnie wiedziałam, że to złe i nie powinno tak być. Przecież to Kraft. Nic jednak nie zmieniało faktu, że się w nim zakochałam. Z każdym dniem uczucie, które do niego żywiłam, rosło.
- Muszę ci coś powiedzieć – odsunęłam się od niego i wzięłam głęboki oddech.  
Musiałam to zrobić, nie mogłam już dłużej uciekać. Wystarczająco długo go zwodziłam i omijałam temat. Bałam się, ale wiedziałam, że muszę, że jeśli tego nie zrobię, będę żałowała.
- Byłeś przy mnie przez ten cały czas – zaczęłam. - Wspierałeś mnie i nie pozwalałeś na to, bym płakała. Dzielnie znosiłeś mój każdy dół i… Nie mam pojęcia dlaczego to robiłeś, ale jestem ci wdzięczna. Przy tobie udało mi się z tym pogodzić w pewnym stopniu – rzekłam i z delikatnym uśmiechem spojrzałam w jego oczy. – Dopiero teraz to zrozumiałam. Zrozumiałam, że się w tobie zakochałam – powiedziałam, czekając na jego reakcję.
Bałam się tego co miało nadejść, czułam jak serce łomotało w mojej piersi. Spuściłam wzrok, zaczynałam żałować swoich słów. Jakim cudem miałby odwzajemniać moje uczucia? Durne marzenia głupiej dziewuchy. Nagle uniósł mój podbródek i najdelikatniej jak potrafił musnął moje wargi. Spojrzałam na jego twarz, uśmiechał się. Z ustami nadal przy moich, szepnął coś co sprawiło, że po moim ciele rozlało się przyjemne ciepło.
- Nie masz pojęcia jak długo na to czekałem. Też się w tobie zakochałem, Claro. Zakochałem się jak szaleniec i w tym momencie jestem najszczęśliwszym mężczyzną na świecie.
Z moich ust wydobyło się jedynie ciche westchnięcie, a chwilę później tkwiłam w jego objęciach. Pogładził mnie po włosach, całując w skroń.

_____________

Witam drogie Panie :) Rozdział znów zbyt krótki, ale nie chciałam dodawać kolejnej sceny na koniec, a nic nie mogłam też jeszcze wrzucić pomiędzy. Wolałam już nie kombinować.
Czekam na wasze opinie, bo jestem ciekawa co myślicie o tym tam na górze :D
Buziaki! :*

15 komentarzy:

  1. Dobra, ja już wiem czym by się to chyba zakończyło xD I dobrze w sumie, że się tak nie skończyło, bo w sumie to do sytuacji nie pasuje... Mi by było głupio w towarzystwie chłopaków do czegoś takiego przyznawać :p Ale tacy bracia i taki Stephan to skarb ♡ Ale znając życie to będą teraz komplikacje :c
    Wybacz też że nie skomentowałam poprzedniego ale byłam na wyjeździe bez Internetu ;) Weny :**

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czemu napisałam Stephan?? xD Moje myśli za bardzo chyba odbiegają do Stephana Antigi i jego spotkaniem w sobotę :D Uhh, wybacz najmocniej ;)

      Usuń
    2. Jestem :)
      Ale słodko *-* ratujesz mi ten dzień, gdyż czuję że moje gardełko zaraz eksploduje :* :(
      Wiedziałam, ze cos się tutaj wydarzy! Jestem zbyt mądra, ale odwaga Clary naprawdę mega. Ja niestety jej nie mam i długi czas cierpiałam.
      Zakochańce me kochane. Ciekawe kiedy wszyscy sie o tym dowiedzą. Rodzeństwo Clary może i miało swoje wyobrażenia, jednak ciekawi mnie ich reakcja.
      Czekam na więcej kochana :*
      Buziaczki :* !

      Ps. Przepraszam, z całego serducha za to że cię nie poinformowałam! Zawsze zawiadamiam cię jako pierwszą, ale najwidoczniej cos nie pykło :* :(

      Usuń
  2. Melduję się :)
    Genialny rozdział! Co z tego, że trochę małej objętości, ale i tak jest genialny :D
    Ja już tam w kościach czułam, że coś nam się kroi, że coś się wydarzy. No i jednak, miałam dobre przeczucia. Aż nie mogę się doczekać reakcji na takie rewelacje rodzeństwa naszej Clary :) Swoją drogą, uwielbiam sposób, w jaki przedstawiasz ich relacje. Jest taki... naturalny, prawdziwy :)
    Czekam na kolejne!
    Buziaki :**

    OdpowiedzUsuń
  3. Jestem :)
    Rozdział fajny, nie myśl, że nie, ale jednak.. no wiesz na co ja czekam :D I coś mi się zdaje, że to się wydarzy już w następnym rozdziale xD Pamiętajmy! U Hayboecków nikt nie puka :D
    Gra w butelkę zawsze jest świetnym pomysłem. Ciekawych rzeczy można się dowiedzieć :D
    Do tego to wyznanie Clary.. kurczę, odważna dziewczyna :)
    Wydaje mi się, że chyba powinnam wziąć z niej przykład...
    Pozdrawiam, buziaki :*

    Ps. Zapraszam do siebie na nowy rozdział :))

    OdpowiedzUsuń
  4. Hej :)
    Rozdział- perfect. Po prostu nie mogę się doczekać nowego.
    Dobrze, że Clara powiedziała Kraftowi prawdę. Później mogło by być za późno. I te pytania w butelkę. Czysta ekipa Austrii XD
    Weny kochana :* czekam na kolejny
    Ściskam :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Hej :*
    Wiedziałam,że to ona będzie robić pierwszy krok! Tak po prostu to czułam :D Co do tej gry w butelkę : jak można pytać o takie rzeczy? Ja na jej miejscu bym nie odpowiedziała :D
    Czekam na kolejny :*
    Weny :*
    Buźka :3
    Gabi

    OdpowiedzUsuń
  6. Jestem :)
    Rozdział ciekawy ;) i wspaniały :)
    Tak! :D też coś mi się wydawało, że to właśnie Clara zrobi ten pierwszy krok :) i bardzo dobrze ;) niech między nimi będzie się układało :)
    Eh... Gra w butelkę ;) no, super nie ma co ;) choć jakoś nigdy za tym nie przepadałam, no ale ;)
    Jestem ogromnie ciekawa co będzie dalej :D
    Czekam na kolejny.
    Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
  7. No proszę jak uroczo, chciałoby się powiedzieć "wreszcie" to powiedzieli. Choć z drugiej strony to lepiej późno, niż wcale :) Bracia są wobec niej bardzo opiekuńczy, czemu nikt nie powinien się dziwić. Ja sama nie wiem czy chciałabym słuchać takich wynurzeń z ust mojego brata przy moich koleżankach chociażby, ale gra to gra.
    Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Hej!
    Nie mamy bladego pojęcia co napisać w komentarzu. Nie może skleić swoich myśli. Wreszcie sobie to wyznali. Rozdział genialny.
    Przepraszamy, że tak krótko.
    Pozdrawiamy,
    Tynka&Paula

    OdpowiedzUsuń
  9. Tak, tak, tak! Wreszcie to sobie powiedzieli! :-D

    Cześć!
    Przepraszam za ten wybuch radości, ale nie mogłam się doczekać, kiedy wreszcie przyznają się do swoich uczuć. Bardzo, bardzo się z tego cieszę! Pominę już nawet wybuch Clary, bo cóż, każdemu może zdarzyć się takie zachwianie emocjonalne.
    Szkoda, że na koniec nie było słodkiego buziaka, tylko "całus w skroń" :-/
    Do następnego! Czekam z niecierpliwością!

    OdpowiedzUsuń
  10. Trafiłam przypadkiem i zostaję na dłużej.
    Miło i przyjemnie się czyta :)

    Pozdrawiam i czekam na kolejny rozdział!

    Zapraszam w wolnej chwili do mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Nareszcie! Czekałam na ten moment, w końcu wyznali sobie uczucia :)
    Weny :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Jestem ^^.
    Czytałam sobie powoli na spokojnie i nagle takie: PRZECZYTAŁAM JUZ WSZYSTKO? O
    Ale naprawdę masz talent. Urzekły mnie Twoje opisy i styl pisania.
    Cieszę się, że Stefan i Clara wyznali sobie uczucia. Mam nadzieję, że ich miłość będzie tylko się umacnia ^^.

    Buziaki,
    British Lady ♡

    OdpowiedzUsuń
  13. OMG! *o*
    W końcu! :D Wiedziałam, że tak będzie, wiedziałam, że nasza Clara w końcu wyzna to Stefanowi! ♥
    Wiesz, wydaje mi się, że jej bart miał rację. Nie musiała odpowiadać na to pytanie. A jeśli już odpowiedziała, to nie musiała robić tego tak otwarcie i szczegółowo. Jednakże nie wyszło to tak źle, jak myslał Alex.
    Tak naprawdę (póki "nie wiedziałyśmy" [bo każda z nas to czuła], że on również czuje coś do niej) to Stefcio nie miał prawa się na nią obrazić, bo przecież nie jest jego. Teraz, kiedy już wyznał jej uczucie... To zmienia wszystko. :)
    Ona wyznała mu miłość... On wyznał miłość jej... I wszystko jest pięknie. ♥ Może to i lepiej, że doszło do tej sytuacji, podczas gry w butelkę. Być może, gdyby nie ta delikatna spina między rodzeństwem, do teraz ani Clara nie wiedziałaby o tym, co czuje Stefan i na odwrót. :)
    Kochana, zmykam na kolejny rozdział! ;*
    PS. Bardzo przepraszam za to opóźnienie. ♥

    OdpowiedzUsuń