Początek sezonu zbliżał się
wielkimi krokami, a co za tym szło, brak chłopaków. Kiedy wyjechali na konkursy
letnie nie wiedziałam co ze sobą robić, ale co miało być teraz? Miałam
wytrzymać cały sezon? No dobrze, wiadomo, że czasem będą wracać na kilka dni,
ale to przecież nie to samo. Jak w takich chwilach miałabym nadrobić czas
zarówno z Michaelem, Stefanem jak i Alexem?
Jeśli chodzi o Michiego, wciąż
nie pogodził się z Claudią. Rozmawiali, rozmawiali i jeszcze raz rozmawiali,
ale nic z tego nie wyszło. Był podłamany, ale nie mógł się poddawać. Z resztą
sam stwierdził, że się nie podda. Kochał ją i chciał żeby wszystko wróciło do
normy.
Alex natomiast był szczęśliwy z
Ann. Wszystko między nimi układało się znakomicie. Nie wpadał też na genialne pomysły szpiegowania dziewczyny.
Stefan to… Stefan. Wciąż
spędzaliśmy mnóstwo czasu razem. Wtedy zrozumiałam, że wpadłam po same uszy.
Zakochałam się, a nie powinnam. Nie w Krafcie.
- Zamierzasz w końcu włożyć tę
torebkę do kubka? – podskoczyłam, kiedy usłyszałam pytanie z ust Michaela.
Zaśmiał się, a ja miałam ochotę uderzyć go w głowę. Spojrzałam na niego z
uniesionymi brwiami i włożyłam herbatę do kubka. – Dzisiaj wpadną chłopacy z
kadry, więc możesz do nas dołączyć.
- O, dziękuję – wywróciłam oczami.
– Chyba odpuszczę sobie imprezowanie z wami.
- Jak chcesz – założył ręce na
piersiach. – Tylko masz siedzieć cicho i się w ogóle nie pokazywać, bo stracimy
jednego zawodnika – powiedział, a kiedy spojrzałam na niego pytająco, dodał: -
Krafta! To przecież jasne, że woli twoje towarzystwo. Chyba cię jeszcze nie
poznał – zaśmiał się, a ja uderzyłam go w ramię.
- Zabawne – usiadłam przy stole z
kubkiem gorącej herbaty. – Kto będzie?
- Ja, Krafti, Schlieri, Didl,
Manu razy dwa i może Kofler – zmarszczył brwi. – A co? A, no i chyba Morgi, ale
to też nie jest pewne.
- No to może dołączę – uśmiechnęłam
się szeroko, a potem odchrząknęłam. – Masz trening za dwadzieścia minut.
*
Zaraz po tym jak Michael razem z
Alexem wyszli na trening, udałam się do sklepu na zakupy, bo w lodówce świeciło
pustkami. Zawsze kiedy nie było mamy, nikt jakoś nie chciał robić zakupów.
Właśnie dlatego to ja byłam zmuszona do tego. Czasem musiałam robić za mamę, ci
dwaj nie radzili sobie z niczym. Kiedy byłam już w supermarkecie i
przechodziłam pomiędzy kolejnymi pułkami, natknęłam się na panią Kraft, która
tak jak ja robiła zakupy. Lubiłam ją, zawsze była w porządku. Wspierała Stefana
i zawsze była, kiedy jej potrzebował. Ten jednak czasami wolał przyjść do
Michaela, ale nie było co się dziwić, byli najlepszymi przyjaciółmi. Wiedzieli
o sobie niemal wszystko.
- Dzień dobry – przywitałam się z
szerokim uśmiechem.
- O, dzień dobry – uniosła kąciki
ust do góry. – Co u ciebie słychać?
- Wszystko w porządku. –
odpowiedziałam, wiedząc jednak, że pytała o to, co wszyscy. – A u pani?
- Po staremu – zaśmiała się.
Porozmawiałyśmy jeszcze chwilę, a
później wróciłyśmy do zajęcia. Kiedy wracałam do domu, natknęłam się na Alexa,
więc opowiedziałam mu o spotkaniu w sklepie. Ten oczywiście stwierdził, że
spoufalam się z przyszłą teściową. Oberwał w głowę, ale nadal nie przestawał
się śmiać.
*
Kiedy nadszedł wieczór do naszego
rodzinnego domu zaczęli schodzić się skoczkowie. Rodzice akurat pojechali odwiedzić
jakąś ciotkę, więc Michi chciał skorzystać z wolnego domu. Właściwie to nie był
najgorszy pomysł, tym bardziej, że już niedługo mieli wyjechać na pierwszy
konkurs. Byłam pewna, że będzie mi ich brakowało. Dom będzie pusty, a ja w
końcu będę musiała zacząć coś robić ze swoim życiem. Na razie wszystko stało w
miejscu.
Impreza trwała w najlepsze,
chłopacy świetnie się bawili, śmiali i wspominali głupie historie. Ja jedynie przysłuchiwałam
się temu wszystkiemu z uśmiechem. Zawsze wiedziałam, że oni wszyscy byli zgrani
i zawsze mogli na siebie liczyć. To nie tak, że u nas było inaczej. Jacqueline,
Daniela, Eva, Chiara i Lis zawsze były świetne, wspierały mnie i zawsze byłyśmy
dla siebie. Tyle, że coś się zmieniło… Teraz, kiedy już nie skakałam i nie
trenowałam, czułam się odsunięta od nich. Chłopacy nigdy nie odsunęli się od
Morgensterna. Tu była różnica. Chciałam jednak wierzyć, że spowodowane było to
jedynie brakiem czasu, że znów wszystko będzie dobrze.
- Mam pomysł! – wydarł się
Diethart, który był lekko nietrzeźwy.
Wszyscy spojrzeli na niego pytająco, a ja już się bałam tego, co mogło mu wpaść
do głowy. – Zagrajmy w butelkę.
- Ja odpadam – powiedziałam unosząc
dłonie do góry. – Z resztą nie mamy piętnastu lat, żeby bawić się w takie
rzeczy.
- No weź, Hayboeck – Gregor spojrzał
na mnie, starając się zrobić przy tym słodką minę, co skończyło się… jak
zawsze. – Będzie fajnie.
- Jest tu trzech Hayboecków
jakbyś nie zauważył, Schlierenzauer – zaśmiałam się. – No, ale niech ci będzie.
Od razu mówię, że nie odpowiadam na głupie pytania.
No i się zaczęło. Czasem się
zastanawiałam, czy chłopcy czasami dorastają, czy po prostu zatrzymują się na
pewnym okresie i tak zostaje. Kiedy patrzyłam na nich, widziałam właśnie takich
piętnastolatków. Pytania w większości sprowadzały się do seksu, albo innych
mniej lub bardziej intymnych spraw. Wiedziałam, że zaraz padnie na mnie i jeśli
nie będzie to któryś z moich braci, pytanie będzie o…
- No – w dłonie klasnął uradowany
Diethart, kiedy padło na mnie. – O co by tu zapytać naszą małą blondyneczkę? –
zamyślił się, a ja słysząc małą
blondyneczkę, wywróciłam oczami. Nie lubiłam, kiedy ktoś tak do mnie mówił.
– Kiedy straciłaś dziewictwo?
- To chyba sprawa Clary –
powiedział zdenerwowany Stefan, a ja się uśmiechnęłam. - Nie musisz odpowiadać,
wiesz o tym? – skierował się do mnie.
- Nie! Musisz odpowiedzieć – brwiami
poruszył Manuel Fettner, a ja uderzyłam go w ramię.
- No dobrze, skoro was to tak
bardzo interesuje – zaśmiałam się, chociaż czułam się głupio. – To było dwa
lata temu.
- Było fajnie? – dopytywał Didl.
- Mam wrażenie, że wykorzystałeś
już swoje pytanie – rzekłam, ale kiedy napotkałam jego minę, musiałam
odpowiedzieć. Nie dałby mi żyć. – Czy ja wiem, czy było fajnie. Trwało to może
pięć minut –od razu zauważyłam groźne miny kilku skoczków. – Nie czułam zbyt
dużo.
- Dobra, koniec takich pytań do
mojej siostry – przerwał mi Alex, a ja jedynie spojrzałam na niego z wdzięcznością.
– Chodź na chwilę – pociągnął mnie do kuchni, a ja jedynie zdążyłam spojrzeć na
Stefana, który wyglądał dziwnie.
- Brawo, normalnie brawo. Wcale nie musiałaś
odpowiadać na to pytanie. Poza tym, Stefan jest zły, że to zrobiłaś. Nie
widzisz tego? Stanął w twojej obronie, a ty rozgadujesz wszystkim o utracie
dziewictwa – był na mnie zły. Słyszałam to w jego głosie, widziałam w mowie
ciała. Tylko dlaczego Stefan miałby być zły? Przecież to moja sprawa co i komu
mówię, prawda?
- Wiesz co? Wal się! – krzyknęłam
i ruszyłam w stronę mojego pokoju, głośno trzaskając drzwiami.
Rozmowy, które jeszcze chwilę temu
słyszałam, ucichły. No ładnie, Clara. Jak zwykle obrażasz się o byle co. Usiadłam
na łóżko, czując jak do moich oczu napływały łzy. Dlaczego? Sama nie
wiedziałam. Czasem reagowałam na niektóre sytuacje zbyt emocjonalnie.
Przymknęłam powieki, pozwalając na to, by spod nich spłynęły słone łzy. Kiedy
usłyszałam pukanie do drzwi, wytarłam twarz i powiedziałam ciche „proszę”. Do
środka wszedł Stefan, który przyglądał mi się badawczo. Przez chwilę zastanawiałam
się czy ktoś go do mnie wysłał czy przyszedł sam. Usiadł obok mnie, a ja
westchnęłam.
- Jesteś na mnie zły? –
zapytałam.
- Za co? – zmarszczył brwi. – Nie
jestem.
- Myślałam, że… - zaczęłam. –
Alex mówił – westchnęłam.
- Alex mówi dużo – powiedział, na
co się zaśmiałam. To była prawda.
- Przytul mnie – szepnęłam i
dostrzegłam zdziwienie na twarzy Krafta, który chwilę później mnie objął, a ja
wtuliłam się w niego.
Właśnie tego nie znosiłam, a
jednocześnie uwielbiałam. Kiedy Stefan był w pobliżu czułam się świetnie, jakby
zawsze miało być tak. Nic się wtedy nie liczyło i nie myślałam o niczym.
Jednocześnie wiedziałam, że to złe i nie powinno tak być. Przecież to Kraft. Nic
jednak nie zmieniało faktu, że się w nim zakochałam. Z każdym dniem uczucie,
które do niego żywiłam, rosło.
- Muszę ci coś powiedzieć – odsunęłam
się od niego i wzięłam głęboki oddech.
Musiałam to zrobić, nie mogłam
już dłużej uciekać. Wystarczająco długo go zwodziłam i omijałam temat. Bałam
się, ale wiedziałam, że muszę, że jeśli tego nie zrobię, będę żałowała.
- Byłeś przy mnie przez ten cały
czas – zaczęłam. - Wspierałeś mnie i nie pozwalałeś na to, bym płakała.
Dzielnie znosiłeś mój każdy dół i… Nie mam pojęcia dlaczego to robiłeś, ale
jestem ci wdzięczna. Przy tobie udało mi się z tym pogodzić w pewnym stopniu – rzekłam
i z delikatnym uśmiechem spojrzałam w jego oczy. – Dopiero teraz to
zrozumiałam. Zrozumiałam, że się w tobie zakochałam – powiedziałam, czekając na
jego reakcję.
Bałam się tego co miało nadejść,
czułam jak serce łomotało w mojej piersi. Spuściłam wzrok, zaczynałam żałować
swoich słów. Jakim cudem miałby odwzajemniać moje uczucia? Durne marzenia
głupiej dziewuchy. Nagle uniósł mój podbródek i najdelikatniej jak potrafił
musnął moje wargi. Spojrzałam na jego twarz, uśmiechał się. Z ustami nadal przy
moich, szepnął coś co sprawiło, że po moim ciele rozlało się przyjemne ciepło.
- Nie masz pojęcia jak długo na
to czekałem. Też się w tobie zakochałem, Claro. Zakochałem się jak szaleniec i
w tym momencie jestem najszczęśliwszym mężczyzną na świecie.
Z moich ust wydobyło się jedynie
ciche westchnięcie, a chwilę później tkwiłam w jego objęciach. Pogładził mnie
po włosach, całując w skroń.
_____________
_____________
Witam drogie Panie :) Rozdział znów zbyt krótki, ale nie chciałam dodawać kolejnej sceny na koniec, a nic nie mogłam też jeszcze wrzucić pomiędzy. Wolałam już nie kombinować.
Czekam na wasze opinie, bo jestem ciekawa co myślicie o tym tam na górze :D
Buziaki! :*
Dobra, ja już wiem czym by się to chyba zakończyło xD I dobrze w sumie, że się tak nie skończyło, bo w sumie to do sytuacji nie pasuje... Mi by było głupio w towarzystwie chłopaków do czegoś takiego przyznawać :p Ale tacy bracia i taki Stephan to skarb ♡ Ale znając życie to będą teraz komplikacje :c
OdpowiedzUsuńWybacz też że nie skomentowałam poprzedniego ale byłam na wyjeździe bez Internetu ;) Weny :**
Czemu napisałam Stephan?? xD Moje myśli za bardzo chyba odbiegają do Stephana Antigi i jego spotkaniem w sobotę :D Uhh, wybacz najmocniej ;)
UsuńJestem :)
UsuńAle słodko *-* ratujesz mi ten dzień, gdyż czuję że moje gardełko zaraz eksploduje :* :(
Wiedziałam, ze cos się tutaj wydarzy! Jestem zbyt mądra, ale odwaga Clary naprawdę mega. Ja niestety jej nie mam i długi czas cierpiałam.
Zakochańce me kochane. Ciekawe kiedy wszyscy sie o tym dowiedzą. Rodzeństwo Clary może i miało swoje wyobrażenia, jednak ciekawi mnie ich reakcja.
Czekam na więcej kochana :*
Buziaczki :* !
Ps. Przepraszam, z całego serducha za to że cię nie poinformowałam! Zawsze zawiadamiam cię jako pierwszą, ale najwidoczniej cos nie pykło :* :(
Melduję się :)
OdpowiedzUsuńGenialny rozdział! Co z tego, że trochę małej objętości, ale i tak jest genialny :D
Ja już tam w kościach czułam, że coś nam się kroi, że coś się wydarzy. No i jednak, miałam dobre przeczucia. Aż nie mogę się doczekać reakcji na takie rewelacje rodzeństwa naszej Clary :) Swoją drogą, uwielbiam sposób, w jaki przedstawiasz ich relacje. Jest taki... naturalny, prawdziwy :)
Czekam na kolejne!
Buziaki :**
Jestem :)
OdpowiedzUsuńRozdział fajny, nie myśl, że nie, ale jednak.. no wiesz na co ja czekam :D I coś mi się zdaje, że to się wydarzy już w następnym rozdziale xD Pamiętajmy! U Hayboecków nikt nie puka :D
Gra w butelkę zawsze jest świetnym pomysłem. Ciekawych rzeczy można się dowiedzieć :D
Do tego to wyznanie Clary.. kurczę, odważna dziewczyna :)
Wydaje mi się, że chyba powinnam wziąć z niej przykład...
Pozdrawiam, buziaki :*
Ps. Zapraszam do siebie na nowy rozdział :))
Hej :)
OdpowiedzUsuńRozdział- perfect. Po prostu nie mogę się doczekać nowego.
Dobrze, że Clara powiedziała Kraftowi prawdę. Później mogło by być za późno. I te pytania w butelkę. Czysta ekipa Austrii XD
Weny kochana :* czekam na kolejny
Ściskam :*
Hej :*
OdpowiedzUsuńWiedziałam,że to ona będzie robić pierwszy krok! Tak po prostu to czułam :D Co do tej gry w butelkę : jak można pytać o takie rzeczy? Ja na jej miejscu bym nie odpowiedziała :D
Czekam na kolejny :*
Weny :*
Buźka :3
Gabi
Jestem :)
OdpowiedzUsuńRozdział ciekawy ;) i wspaniały :)
Tak! :D też coś mi się wydawało, że to właśnie Clara zrobi ten pierwszy krok :) i bardzo dobrze ;) niech między nimi będzie się układało :)
Eh... Gra w butelkę ;) no, super nie ma co ;) choć jakoś nigdy za tym nie przepadałam, no ale ;)
Jestem ogromnie ciekawa co będzie dalej :D
Czekam na kolejny.
Buziaki :*
No proszę jak uroczo, chciałoby się powiedzieć "wreszcie" to powiedzieli. Choć z drugiej strony to lepiej późno, niż wcale :) Bracia są wobec niej bardzo opiekuńczy, czemu nikt nie powinien się dziwić. Ja sama nie wiem czy chciałabym słuchać takich wynurzeń z ust mojego brata przy moich koleżankach chociażby, ale gra to gra.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :)
Hej!
OdpowiedzUsuńNie mamy bladego pojęcia co napisać w komentarzu. Nie może skleić swoich myśli. Wreszcie sobie to wyznali. Rozdział genialny.
Przepraszamy, że tak krótko.
Pozdrawiamy,
Tynka&Paula
Tak, tak, tak! Wreszcie to sobie powiedzieli! :-D
OdpowiedzUsuńCześć!
Przepraszam za ten wybuch radości, ale nie mogłam się doczekać, kiedy wreszcie przyznają się do swoich uczuć. Bardzo, bardzo się z tego cieszę! Pominę już nawet wybuch Clary, bo cóż, każdemu może zdarzyć się takie zachwianie emocjonalne.
Szkoda, że na koniec nie było słodkiego buziaka, tylko "całus w skroń" :-/
Do następnego! Czekam z niecierpliwością!
Trafiłam przypadkiem i zostaję na dłużej.
OdpowiedzUsuńMiło i przyjemnie się czyta :)
Pozdrawiam i czekam na kolejny rozdział!
Zapraszam w wolnej chwili do mnie :)
Nareszcie! Czekałam na ten moment, w końcu wyznali sobie uczucia :)
OdpowiedzUsuńWeny :)
Jestem ^^.
OdpowiedzUsuńCzytałam sobie powoli na spokojnie i nagle takie: PRZECZYTAŁAM JUZ WSZYSTKO? O
Ale naprawdę masz talent. Urzekły mnie Twoje opisy i styl pisania.
Cieszę się, że Stefan i Clara wyznali sobie uczucia. Mam nadzieję, że ich miłość będzie tylko się umacnia ^^.
Buziaki,
British Lady ♡
OMG! *o*
OdpowiedzUsuńW końcu! :D Wiedziałam, że tak będzie, wiedziałam, że nasza Clara w końcu wyzna to Stefanowi! ♥
Wiesz, wydaje mi się, że jej bart miał rację. Nie musiała odpowiadać na to pytanie. A jeśli już odpowiedziała, to nie musiała robić tego tak otwarcie i szczegółowo. Jednakże nie wyszło to tak źle, jak myslał Alex.
Tak naprawdę (póki "nie wiedziałyśmy" [bo każda z nas to czuła], że on również czuje coś do niej) to Stefcio nie miał prawa się na nią obrazić, bo przecież nie jest jego. Teraz, kiedy już wyznał jej uczucie... To zmienia wszystko. :)
Ona wyznała mu miłość... On wyznał miłość jej... I wszystko jest pięknie. ♥ Może to i lepiej, że doszło do tej sytuacji, podczas gry w butelkę. Być może, gdyby nie ta delikatna spina między rodzeństwem, do teraz ani Clara nie wiedziałaby o tym, co czuje Stefan i na odwrót. :)
Kochana, zmykam na kolejny rozdział! ;*
PS. Bardzo przepraszam za to opóźnienie. ♥